Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

czwartek, 10 stycznia 2013

Retrospekcje - 3 (pozytywy)

Teraz będzie o tym, co było przyjemne w ciąży :)

Po pierwsze koniec z odchudzaniem. Mogłam jeść na co miałam ochotę. Przez to wcale nie jadłam jakoś specjalnie dużo. Do 8 miesiąca przytyłam 7kg...a w 9 dodatkowe 5! :P

Chodziłam na aquaaerobic, aby utrzymać się jak najdłużej w dobrej kondycji. Wszyscy byli tam dla mnie szalenie mili.

Dołączyłam do forum i poznałam tam super dziewczyny. Wymieniamy się doświadczeniami na bieżąco w dalszym ciągu.

Moi przyjaciele otoczyli mnie fantastyczną opieką: odwiedzali, przynosili owoce i soki, pomagali, gdy miałam jakieś problemy, oglądali ze mną mieszkanie (jedno,bo od razu zdecydowałam się je kupić), pomagali pakować do przeprowadzki, A. była ze mną u ginekologa, kiedy widać było płeć. A jeszcze wcześniej, kiedy ze szpitala zadzwoniłam zaryczana, po tym jak na USG zobaczyłam rączki, nóżki i usłyszałam serduszko Fasolki, płakała ze mną do słuchawki. Wspierali, pocieszali, wozili do szpitala kiedy były kłopoty,karmili mnie, zapraszali, żebym nie była sama. Dawali nadzieję, kiedy chciałam by Tatuńcio do nas wrócił, i razem ze mną mieszali go z błotem, kiedy byłam na niego wściekła. Wybierali ze mną imię. Niektórzy byli gotowi chodzić ze mną na szkołę rodzenia (sama chodziłam i to akurat było nieprzyjemne).
Na pewno nie są to wszystkie ich zasługi. Ale generalnie, mieli ogromny wpływ na to, iż dziś uważam okres ciąży za fantastyczny etap.

Pracowałam praktycznie do końca 8 miesiąca. W firmie również pełna akceptacja i zrozumienie. Z pewnością bym zwariowała, gdybym tam codziennie nie chodziła.

Często jeździłam do siostry i rodziców. Myślę, że od tamtej pory umocniły się nasze więzi.

W ramach wakacji spędziłam tydzień u przyjaciół w Szwajcarii. To tam nagle urósł mi brzuch, ponieważ pochłaniałam niezmierzone ilości szwajcarskiego sera i czekolady.

Pojechałam z mamą na długi weekend nad jezioro, nad którym spędzaliśmy rodzinne wakacje od 1991roku przez ok 10 lat. Bardzo się tam wyciszyłam, przypomniałam sobie jak to było być dzieckiem. I zrozumiałam, że jako dziecko jestem tam ostatni raz. Kolejny będę już mamą.

Kupowałam i dostawałam miliony małych,przeuroczych rzeczy.

I skupiałam się na tym, aby jak najczęściej czuć się dobrze. Cieszyłam się pierwszymi ruchami, a później coraz mocniejszymi kopniakami, gadałam do brzuszka, czytałam mu wiersze Brzechwy, słuchałam dużo muzyki. Przez 9 miesięcy zakochiwałam się w małym mężczyźnie mojego życia.
A 20 września 2011 o 19:26 oszalałam ze szczęścia i Miłości ! :)

2 komentarze:

  1. Gratuluję WSPANIAŁYCH przyjaciół:)
    Ja właśnie nie chciałam chodzić sama do szkoły rodzenia.. dlatego ze wszystkim byłam zielona ;/ Tak właśnie myślałam, że to mało przyjemne ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo przeszłaś, ale świetnie, że potrafiłaś docenić to, co dobre.

    OdpowiedzUsuń