Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

wtorek, 22 stycznia 2013

Felicytologia

Dzisiaj będzie filozoficznie i patetycznie.
W telewizji śniadaniowej (kolejny przywilej mamy na zwolnieniu hihi) poruszono temat, wcale nie taki banalny - "Czym jest szczęście?"
Od kilku lat nieraz się nad tym zastanawiam. Często zadaję sobie pytanie, czy jestem szczęśliwa? Kiedy miałam 17, a nawet 20 lat, nie byłam. Bynajmniej tak uważałam. Niekochana, porzucona, zakochana nieszczęśliwie - całe poczucie Szczęścia uzależniałam od tzw. "Miłości". Piszę w cudzysłowie, bo to taka "Miłość" właśnie była.
Nie pamiętam w którym momencie zaczęłam rozumieć, że na Szczęście składa się milion małych spraw. I dużych też, ale codziennych...takich, których w pośpiechu, lub zaabsorbowani innymi rzeczami, nie dostrzegamy.
Im jestem starsza, im więcej trudnych doświadczeń mam na koncie, tym częściej przypominam sobie, że jestem Szczęśliwa. Mam praktycznie wszystko, czego potrzebuję.
Czasami w jakieś spokojnej, cichej chwili, dziękuję Opatrzności, czy czemuśkolwiek, co może w jakiś sposób to kontroluje, że tak jest.
Dziękuję za to, że mam Rodziców, Siostrę i Dziadków, że dołączył do naszej Rodziny mój mały Synek, dzięki któremu tak mocno scaliły się więzy między wszystkimi. Że jesteśmy w miarę zdrowi. Że nie brakuje nam jedzenia, mamy mieszkania, możemy pracować. Że jesteśmy razem w trudnych chwilach. Że jesteśmy wolni.
Dziękuję też, że mam Przyjaciół. Że moi Przyjaciele też mają zdrowe rodziny, niczego im nie brakuje, a Los chroni nas wszystkich od strasznych nieszczęść, które przecież tak często się zdarzają.
Tyle rzeczy, za które jestem wdzięczna....
Dzięki nim, naprawdę czuję się Szczęśliwa.
Pewnie, że brakuje czegoś, nawet kilku takich "cosiów". Że w gorsze dni marudzę, że miewam doła.
Ale myślę, że najważniejsze mam.

Od jakiegoś czasu zaczytuję się w blogach dotyczących chorób, cierpienia i umierania. Pewnie można to uznać za egoizm, ale świadomość z czym zmagają się inni ludzie - przecież tacy sami, jak my, nakazuje mi tym bardziej doceniać, że ja nie musiałam i nie muszę. I mieć nadzieję, że tak zostanie.
Autorzy tych blogów, to właśnie często podkreślają w swoich wpisach. Że ważne jest tu i teraz. Że trzeba doceniać najdrobniejsze dobre rzeczy, bo nigdy nie wiemy, kiedy ich w naszym życiu może zabraknąć.

Mam całą listę tych drobnych rzeczy.
Jestem szczęśliwa.  

P.S. Moja ulubiona telewizyjna Pani Psycholog, powiedziała, że to dostrzeganie małych rzeczy, to tylko u nas brzmi tak patetycznie. A w Indiach to własnie jest na porządku dziennym, jest normalne, wynika z religii, medytacji i dzięki temu ludzie, chociaż żyją w strasznej biedzie, uśmiechają się dużo więcej niż my.

P.S.2. Wpisałam w google "szczęście" i zajrzałam w grafikę. Pokazały się zdjęcia uśmiechniętych ludzi, noworodków, czterolistnych koniczynek, pełnych rodzin, a do tego dwa hasła pokrewne "szczęście miłość" i "smutek".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz