Zakochałam się.
W czarno-białym obrazie.
W dźwięku bicia maleńkiego serduszka W każdym słowie naszego doktora:
-wyniki mamy idealne
-rozwój super
-przezierność karkowa bardzo dobra
-przepływowość żylna jak należy...
Kolejny raz poczułam ogromną ulgę, że jednak wciąż jest dobrze.
I nawet nie byłam nadto rozczarowana, kiedy doktor stwierdził, że u niespełna siedmiocentymetrowego ludka ciężko się doszukiwać czegokolwiek między nóżkami i na kolejny miesiąc musimy uzbroić się w cierpliwość.
Mamy zatem 4 tygodnie na zgadywanki.
Marzy nam sie córcia...chociaż z chłopcem byłoby ekonomiczniej...i coś mi z tyłu głowy podpowiada,że nie pisane mi kiteczki i mini-sukienusie ;)
Bardziej nieco zawiedziona byłam faktem, że aparat do USG przysłonił mi Miśka i nie widziałam jego min i reakcji na widok naszego bejbiczka.
Mimo tego...
pamiętam jak będąc z Sebą w ciąży, na jedno z badań wybrałam się z przyjaciółką.
Chyba była to ta wizyta, na której właśnie dowiedziałam się płci. Byłam tak szczęśliwa, że mogę z kimś dzielić tę chwilę. A A. była tak zaangażowana, że miała łzy w oczach. To było niezwykle miłe.
Ale wczoraj było jeszcze inaczej....
to zupełnie inna historia, nosić w sobie dziecko zaplanowane, którego pragniemy oboje.
I aż metafizyczne, bo chociaż nie widziałam, czułam, że M. się uśmiecha, że poczucie dumy w nim rośnie i jednocześnie budzi się instynkt opiekuńczy.
Tak bardzo kiedyś o tym marzyłam. Pragnęłam z całego serca być jeszcze raz w ciąży i zobaczyć jak to jest, przeżywać te wszystkie magiczne chwile razem.
Cudownie.
Absolutnie wspaniale.
Czuję się taka spełniona i szczęśliwa, że nawet nie wiem jak o tym pisać.
P.S. Aby równowaga została zachowana i żeby nie było, że u nas to tylko różowo i bajkowo, właśnie nasza majówka, na którą bardzo czekaliśmy, przygotowaliśmy się i wydaliśmy niemało kasy, a w tym oszczędności, okazała się niewypałem. Nigdzie nie jedziemy, zostaliśmy bez planu, za to z zapasem 3 kilogramów karkówki i 3 kilogramów kiełbas w lodówce. Córka znajomych się rozchorowała, a nas samych nie stać , aby opłacić cały duży domek nad jeziorem. Zresztą pogoda ma być różna i wyjazd bez towarzystwa nie bardzo nam się widzi. I tak to jest... mając dzieci, każdy wykonany plan powinniśmy świętować jako sukces!