Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Roczne podsumowanie

Zajrzałam do zeszłorocznego postu podsumowującego. 
W ostatnim akapicie zapisałam, że nie będzie mi przykro, jeśli za rok o tej porze napiszę, że był to wyjątkowo nudny rok, w którym nie przytrafiło nam się nic naprawdę wyjątkowego. 
No i cóż.... 
;) 

No nie napiszę, że było nudno, ale rzeczywiście nic takiego wyjątkowego nam się nie przytrafiło. 
I dobrze. 
Było tak jak chciałam - z koncentracją na macierzyństwie i domu. 
Czasem bywało to nużące, mimo tego czas przeleciał mi szybko. 
Z radością obserwowałam pierwszy rok życia Ali. Bo to był dla niej rok pierwszych razów. Pierwszy uśmiech, pierwsze"mama" i "tata" , pierwszy ząbek, pierwsze próby raczkowania, pierwsze kroczki, pierwsze pójście do żłobka... 
Hmmm....w zasadzie stwierdzam, że to jednak sporo istotnych zdarzeń :) 

Mieliśmy bardzo udane Święta - i te Wielkanocne i Bożonarodzeniowe. 
Byliśmy na długich wakacjach, bez pogody :) 
Kupiliśmy działkę- większą, ładniejszą i bliżej domu. 

Nikogo w 2016 nie pożegnaliśmy, na szczęście. 
Za to we wrześniu powitaliśmy Kruszynki. 
I chociaż ich przyjście na Świat okupione było ogromnymi nerwami, to dzisiaj już mamy pewność, że jest dobrze i najgorsze za nimi. 

W drugiej połowie roku udało mi się trochę schudnąć i usprawnić swoją kondycję oraz zmienić nawyki żywieniowe. Chciałabym utrzymać w dalszym ciągu te tendencje, bo poprawiło to zdecydowanie moją samoocenę oraz wiarę we własne siły.  
Wszystko przy ogromnym wsparciu ze strony rodziny i przyjaciół. 

Rodzina i Przyjaciele to takie dwa symbole, które mogłabym zawiesić nad cyfrą 2016. I życzyłabym sobie te symbole pozostawić na miejscu, a zmieniać tylko kolejne cyfry. 

Zdrowia nam nie brakowało - zatem nadal niech tak będzie. 

Jedyne, czego nie zrealizowałam  - to poprawa sytuacji zawodowej.  Nadal jestem z niej nie do końca zadowolona i po raz kolejny chciałabym znaleźć w sobie siłę i umiejętności aby to zmienić. 

Rozpoczęliśmy planowanie Ślubu. Mamy już datę, lokal, listę gości, sukienkę, a wczoraj odhaczyliśmy jako załatwioną, pozycję pt. "DJ" . Realizacja projektu "Ślub" - to priorytetowe zadanie na ten rok. Myślę, że sprawi mi sporo radości. 
I pewnie trochę nerwów ;) 

Czuję się spełniona i szczęśliwa. 
Oczywiście, że narzekam. Zawsze muszę trochę narzekać. Najpierw na siedzenie w domu, teraz na brak czasu dla tegoż domu. 
Ale mimo wszystko, jest naprawdę dobrze i będzie idealnie, jeśli tak zostanie. A ja przy tym wszystkim będę dokładać wysiłków, by było coraz lepiej. Żebym ja była coraz lepszą wersją siebie. 
Jestem wdzięczna za tę stabilizację, jaką dał 2016 rok.  
I gotowa na to, co przyniesie 2017. 

wtorek, 10 stycznia 2017

Familia w zimowej odsłonie

Nie cierpię pożegnań. 
Zwłaszcza takich, kiedy po długim czasie niewidzenia, przyzwyczaisz się, że ktoś jest z powrotem, a on znów musi wracać do siebie. 
Takie pożegnanie niestety miałam wczoraj z Siostrą.
Burzliwa bywa ta nasza siostrzana miłość. Pełna niezgodności. 
Ale mimo wszystko niezłomna .... i to nie jest ok, że tak daleko od siebie mieszkamy i tylko kilka razy w roku się widujemy. 

Byłoby super być zawsze blisko. 



Jednak ten post planowo nie miał być smutny. 
I nie będzie. 
Bo dobrze zakończyliśmy miniony rok i równie dobrze rozpoczęliśmy nowy. 
Rodzinnie. 
Rodzinnie było jak chyba nigdy. 
Święta były rodzinne, urodziny obchodziłam w rodzinnym gronie i Sylwestra w końcu też spędziliśmy w domu, rodzinnie. 
To chyba pierwszy Sylwester, od czasów dziecięcych, który spędziłam z Siostrą. 
Z Siostrą, naszymi narzeczonymi, rodzicami i dziećmi.  
I było tak fajnie, wesoło i sympatycznie, że jestem pewna, że żaden elegancki bal na Białej Sali , czy w Zamkowej Komnacie nie zapewniłby nam tylu pozytywnych emocji. 

W pierwszy tegoroczny długi weekend wyjechaliśmy wspólnie do Świeradowa.
Wyjazd był poprzedzony kilkoma spięciami i nerwami, ale ostatecznie wsiedliśmy w 3 auta i wyruszyliśmy .
Świeradów przywitał nas najpiękniejszą zimą, jaka chyba była możliwa. 
W piątkowy wieczór sypał gęsty, puszysty śnieg. 
Mróz szczypał w poliki. 
W mieście błyszczały świąteczne dekoracje. 
Cudny klimat! 
Jeszcze bardziej polubiłam Świeradów,który do tej pory znany był mi z odsłon letniej i jesiennej.

Sobotni plan mieliśmy wypełniony po brzegi. Jeszcze przed południem podziwialiśmy urokliwe zimowe widoki ze szczytu Izerskiego Stogu. Rozcieraliśmy zimne stopy w schronisku, popijając grzane wino. 
Po wycieczce skorzystaliśmy z usług hotelowego fizjoterapeuty, który zaserwował nam relaksujące masaże gorącymi kamieniami. 
Wieczorem spacer po mieście, sanki i kolacja w kameralnej knajpce.  
Był czas pogadać, pośmiać się, pograć w planszówki, pobawić się z dzieciakami. 
Czas totalnie familijny. 
Taki, jaki właśnie powinniśmy wszyscy mieć w tym świątecznym okresie. 
W niedzielę jeszcze relaks w aquaparku i spokojny powrót do domu. 
Chociaż chciało się więcej. 
Wszyscy zaczerpnęliśmy głęboki oddech w ciągu tych 3 dni. 

Dzisiaj przeglądam zdjęcia i jestem z nas dumna. 
Bo szczerze mówiąc, to wcale nie jest takie zupełnie proste - spędzać czas w większym rodzinnym gronie. 
Jest nas razem 8 - 6 dorosłych i 2 dzieci. Każdy z nas ma inny charakter, inne nawyki, inne upodobania, odmienne pomysły na spędzanie wolnego czasu. Wstajemy o różnych porach, jemy inaczej, wolny czas lubimy spędzać różnie. 
Dzieci, jak to dzieci, są wymagające. Moja siostra i jej narzeczony nie mają dzieci i nawet nie bardzo chcą. Czasem wielkimi oczami patrzą na to jak funkcjonuje się z dwójką maluchów. Rodzice z racji wieku, mają swoje przyzwyczajenia. Kobiety w naszej rodzinie potrafią mieć humorki. A i chłopaki nieraz wywiną jakiś numer. 
Pogodzić to wszystko, to jest sztuka. 

A w tej "sztuce" istotnych jest kilka czynników. 
To przede wszystkim miłość, a ponad to: dobra wola, dobre chęci i wyrozumiałość. 
Staramy się , by tego wszystkiego nie brakowało. 
I chyba się udaje. 
Wszystkim się podobał ten wspólny czas, każdy z nas starał się aby był on przyjemny dla wszystkich. 
I to chyba tajemnica naszego sukcesu. 

Jestem dumna z mojej nieidealnej rodziny. 
Z tego, że potrafimy pogodzić potrzeby wszystkich 3 pokoleń, że chcemy i lubimy spędzać razem czas. 

Szkoda, że nie mamy go więcej....chociaż może właśnie tym bardziej wszyscy go doceniamy