Mając w perspektywie tak dużą ilość wolnych dni, pozwoliłam sobie wczoraj wieczorem na leniuchowanie. Dzisiaj rano na dłuuugie zaleganie w łóżku (podczas którego Sebastian dokonał w pokoju lekkiego pobojowiska). I tak do tej pory nie mogę się zebrać.
Zrzucam swoje lenistwo na karb pogody, która jest jakaś niewyraźna.
I wcale się nie tłumaczę! ;) Sebastian śpi już od przeszło dwóch godzin. Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio zdarzyła mu się taka drzemka w ciągu dnia.
Żeby jednak nie było, że w Święto Pracy nie robię kompletnie nic, to chociaż z grubsza ogarnęłam łazienkę i kuchnię ;)
Plany majówkowe były ambitne - festyny, wyjazdy, grille....ale telefon milczy, więc podejrzewam, że wszyscy są w podobnym stanie jak my :P
Dziwny dzień. Nawet ten wpis jest o niczym.
A to kilka zdjęć z jednego z naszych codziennych spacerów.
Mam nadzieję, że moje dziecko nie będzie miało traumy z tego powodu, że codziennie bawi się przy cmentarzu :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz