Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

piątek, 3 maja 2013

Stereotypy

Trochę pleśniakowa ta moja majówka.
Piątek wieczór, Seba ma opiekunkę w postaci Dziadka, a ja upiekłam jabłecznik i grzeję własną kanapę z laptopem na kolanach.
Ehhh i tak to zawsze jest , jak nie mam z kim dziecka zostawić, to opcje się mnożą.
Dobrze, że chociaż wczoraj byłam na piwku z kolegą. Świetnie tak sobie wyskoczyć do pubu. Na ludzi popatrzeć, pogadać na różne tematy. Mogłabym tam z nim siedzieć do rana chyba, no ale niestety o 22 grzecznie już byłam w domku, bo kolega szykował się na bieg w półmaratonie.
Coś wspominał o jakiś baletach dzisiaj, ale niestety propozycji nie ponowił. Może miał jednak gorsze wrażenia z wczorajszego wieczora niż ja?

No marnuje się mój imprezowy potencjał. Nie żebym miała coś przeciwko towarzystwu własnego syna i ojca, ale tak bym chciała gdzieś polecieć ;)

Mimo wszystko dzień spędziliśmy intensywnie. Byliśmy na długim spacerze i na basenie.
I wygląda na to, że stanowiliśmy nie lada atrakcję.
Dostarczyliśmy ludziom rozrywki w postaci zachodzenia w głowę kto jest kim w naszej trójce.
Aż wreszcie po serii ukradkowych przyglądań się z ukosa, dorwała mnie pod prysznicem Pani. Po przemiłym wstępie z licznymi komplementami pod adresem syna,  Pani zapytała "Ja może tak niedyskretnie troszeczkę, ale ten pan, to tato, czy dziadek?"
W tym momencie trzy panie z pryszniców na przeciwko nastawiły ucha.
"Owszem Tato" - mówię - "MÓJ"

Cóż za rozczarowanie wymieszane z ulgą wymalowało się na ciekawskich twarzach.
"Ojej no bo synek taki podobny..... no ja sobie pomyślałam, że to chyba ojciec...no wie Pani, teraz to mężczyźni lubią takie młode sobie wziąć...no ale żeby takie małe dziecko...to oczywiście by się chwaliło właściwie, że jeszcze w tym wieku, no rozumie pani.... Ale to dziadek jednak! I to pani tato!, a myślałabym, że męża na pewno...." BLA BLA BLA....
Jakiego męża w ogóle?
Czy ja mam obowiązek mieć męża?
Czy ja muszę z mężem i dzieckiem na basen chodzić, żeby nie wzbudzać powszechnej sensacji?
Czy to jest takie nienaturalne, że dorosła córka lubi spędzać czas ze swoim ojcem, a ojciec-dziadek lubi z córką i wnukiem?
Pod wieczór byliśmy na deptaku na lodach i przez tą prysznicową pogawędkę, wciąż maniakalnie rozglądałam się wokół doszukując się kolejnych oskarżycielskich spojrzeń.

Pieprzone stereotypy.


2 komentarze:

  1. No tak, wścibskie panie są wszędzie i że niby takie zatroskane i że tylko tak przy okazji pytają... Znam te numery :) Pozdrawiam i więcej okazji do wypicia piwka w pubie :) Też bym poszła, a jak!

    OdpowiedzUsuń
  2. Martuniu i ja Cię zapewniam, że taki głodomorek to sto razy lepszy, niż niejadek. Marzę, żeby mieć takie dziecko jak Twój Synuś :) a co do wyrzucania przez sąsiadów z okien, to też znam ten ból. U nas od strony balkonu tylko pety i słonecznik, za to od strony kuchni... Myślę, że tym co ludzie wyrzucają, to niejeden bezdomny by się porządnie najadł. A kotów tam mi łazi od cholery, a jeden grubszy od drugiego...

    OdpowiedzUsuń