Razem Lepiej!
niedziela, 12 maja 2013
Rytuał
Mądre spojrzenie zagląda prosto w moje oczy.
Do mojej twarzy wędrują małe badawcze paluszki.
Różowe, skrojone na wzór i podobieństwo moich własnych, usteczka układają się w dziubek. Ale nie taki "słit".W taki ptasi - pisklęcy dziobaczek.
Zbliża się okrągła buzia...
I ląduje na mnie uroczy, soczysty, dziecięcy pocałunek.
Najwspanialszy pocałunek na świecie, który sprawia, że czuję jakby oblewała mnie przesłodka polewa z mojej ulubionej, szwajcarskiej czekolady.
Dostaję tych buziaczków kilka dziennie. Tak z zaskoczenia, znienacka, przy okazji zajmowania się różnymi ważnymi sprawami, którymi na co dzień zajmują się półtoraroczniaki.
Później małe ramionka obejmują mnie za szyję, a pulchniutka dłoń głaszcze moje plecy.
Tak dokładnie to robi - jak dorośli przyjaciele, którzy przekazują sobie nieme wyrazy sympatii i wsparcia.
Wtedy ja mówię "Kocham Cię, Synku" i też głaszczę małe plecki.
I prawie za każdym razem muszę się powstrzymać, żeby z tego Szczęścia się nie rozpłakać.
Tak wygląda nasz mały rytuał. Pierwszy uczuciowy, emocjonalny rytuał, który Sebastian sam wprowadził w nasze życie. Najwspanialszy, w jakim przyszło mi uczestniczyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słodko...Mój Synu to raczej emocjonalny twardziel. Czasem tylko mięknie;-)Ale kocham to równie mocno!
OdpowiedzUsuńPięknie napisane...aż sobie Was wyobraziłam w tych wszystkich codziennych, a jednocześnie takich niecodziennych chwilach... I tą małą pulchną rączkę, i tą Mamę najszczęśliwszą pod słońcem... Chwilo trwaj! Czego chcieć w życiu więcej...
OdpowiedzUsuń