Oto tło do poprzedniego wpisu.
Piosenka idealnie pasująca. Wideoklip również. Często oglądam i widzę tam nas.
I trochę zdjęć wygrzebałam.
Młodzi i ładni byliśmy wtedy :)
Różnicę będzie widać po dodaniu fotek z wyjazdu po 5 latach....zwłaszcza w kilogramach :P
Młodzi i ładni....ale przede wszystkim szczęśliwi.
I na co było to psuć ja się pytam?
Dawno nie oglądałam tych zdjęć.
Fajnie powspominać.
Z czystym sercem mogę powiedzieć, że Sebastian owocem miłości jest.
Bynajmniej mojej :)
Oj Martuś... coś Cię jakoś mocno wzięło na te wspomnienia :) Wiesz co myślę? Że Synuś na pewno jest owocem miłości, nie tylko Twojej. Może kolejne części Waszego love story trochę nam-czytelnikom rozjaśnią kulisy jak doszło do tego, że się popsuło... Ano pewnie, że szkoda. Są związki, które rozpadać się nie powinny :(
OdpowiedzUsuń