Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

niedziela, 28 kwietnia 2013

Kocham weekend!

Późno już, a chciałam o tylu sprawach napisać....
Postanawiam sobie jednak, że z poważnymi kwestiami się prześpię. A dziś tylko zapisuję, że weekend był bardzo udany.
Było wszystko: gotowanie, sprzątnie, zakupy, spacery. I sobotni wieczór dzieciowo-brzuszkowy z przyjaciółmi. I dziś z przyjaciółmi wspólne obiadkowanie i spacerowanie.
A rano byliśmy z Minim na basenie po długiej przerwie. Zabawa była przednia, choć młody trochę oszołomiony. Już nie pamiętał co to za miejsce. Ale przez to taki uroczo- mamusiowy. Przytulony do mnie i chodzący bez buntu za rączkę grzecznie. Całuskowy i uśmiechnięty. Chlapał wodą, zjeżdżał na ślizgawce i chciał pływać w kole (pokazywał paluszkiem "tu! tu!").Uwielbiam go takiego!
Jejku jak bym chciała mieć więcej takich dni dla niego!
Czas się nie cofnie, te momenty nigdy nie wrócą, a my 3/4 życia lecimy utartym schematem dnia, w którym mamy dla siebie tylko niepełne 3 popołudniowe godzinki.
Ojj jak nie lubię tego. Bardzo :(

Ale miało być dziś optymistycznie.
Więc ważne, że chociaż mamy te weekendy aby nadrobić to Mamo-Miniowe współbycie. A już za dwa dni kolejny weekend! I to jaki długi!

A na koniec dnia udało się sprzedać wózek. Miło, bo miejsce w pokoju się zrobiło i gotówka w kieszeni. Ale jakoś tak, jak już odjeżdżali tą naszą furką, to coś ścisnęło mnie w sercu.

To było jeszcze w innym życiu, kiedy z K. i S. pojechaliśmy w stronę Sławy wieczorem, żeby go kupić. Taka byłam tym ważnym zakupem oszołomiona, że go jednak za dobrze nie przemyślałam. Dziś wybrałabym inny wózek. Ale wtedy ten właśnie wydawał się super i dumna byłam, że już jest. Soczyście zielona formuła jeden z odblaskami ;D
Wyobrażałam sobie jak to będzie, kiedy ułożę w nim Fasolkę, która w brzuszku fikała jeszcze. Co chwilę zachodziłam do pokoju na niego patrzeć :)
No ale już nie jest nasz. Teraz inna podekscytowana mama ogląda go z każdej strony.
I ojjj...jeszcze się naklnie na trójkołowca :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz