I już po naszym babskim wyjeździe. A tak było fajnie! Wszystko można, nic nie trzeba :) Basen, sauna, świeże powietrze, drineczki, maseczki itd :)
Co prawda Długopole to straszne wygnajewo, zwłaszcza o tej porze roku, ale grunt to dobre towarzystwo. Trochę pojeździłyśmy po okolicy w poszukiwaniu górskich widoków i czeskiej kuchni, trochę poleniuchowałyśmy w naszym Lux Pokoju i tak przeleciało.
Mam nadzieję, że uda nam się to powtórzyć, bo pomimo, że doszłam do wniosku, że nie potrafię już tak wypocząć jak kiedyś - czyli wyłączyć myślenie i być tylko tu i teraz, to jednak czuję się zrelaksowana i z zapasem nowych sił :)
Natomiast teraz jest mi dziwnie strasznie. Siedzę w domu sama jedna. Tylko Zuzannę mam za towarzyszkę, ale ona to kiepska kompania, szczerze mówiąc ;) Pusto strasznie bez Minia i Kajki. Kompletnie nie wiem co mam ze sobą zrobić. Na jutro się zaprosiłam do Darusków, a na czwartek jestem wstępnie umówiona z kolegą na drinka, więc jakoś chyba przeleci do piątku, mam nadzieję. A tymczasem chyba wezmę się za sprzątanie - przynajmniej jakaś korzyść, że nikt mi się nie plącze między nogami. Ale jak ja tu dzisiaj zasnę, to pojęcia nie mam :-o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz