Mam ochotę na domówkę, w dobrym towarzystwie, z winem i pysznym jedzeniem. Ale to chyba dopiero po Świętach się uda.
W ten weekend pakujemy manatki, Sebastiano do Dziadków, a ja i K. - kierunek Długopole. W planach były spacery, ale aura zrobiła psikusa. Więc na rowery pójdziemy...stacjonarne ;)
Psikusów, które chcą nam ten wyjazd zepsuć jest więcej (np. K. coś łamie w kościach, a mnie boli gardło), ale nie damy sobie zepsuć tego wyjazdu. Należy się 3 dni, raz na pół roku!
A potem następne 3 dni bez Młodego i psa. Co tu zrobić, żeby tego nadmiaru wolnego czasu nie zmarnować? Chyba sporządzę listę zadań i spraw do wykonania :)
Albo będę leżeć i smakować spokój. Nie żebym nie lubiła energii mojego dziecka, ale...
W rankingu najnowszych atrakcji popołudnia znajdują się:
1) próbowanie przewrócenia szklanej ławy (mi jest ją ciężko przestawić, a on potrafi tak ją przechylić, że już wiele nie brakuje)
2) przeszkadzanie mamie w codziennym treningu. W zależności od wykonywanego ćwiczenia są to:
a) podczas przysiadów - wkładanie głowy między kolana mamy, bądź opieranie się na nich rękami
b) podczas wykroków - plątanie się między nogami mamy
c) podczas wymachów rękami - usiłowanie złapania mamy za ręce
d) podczas wypchnięcia bioder w pozycji leżącej na plecach - dociskanie mamie bioder do podłogi
e) podczas ćwiczeń w pozycji leżącej na brzuchu - ciągnięcie mamy za włosy
f) podczas ćwiczeń w pozycji na kolanach - tarmoszenie mamy za policzki i dawanie buziaka
g) podczas brzuszków - tulenie się do mamy brzucha, lub walanie się po mamie z jednej strony na drugą
(tu do akcji wchodzi jeszcze pies z chęcią lizania mnie po twarzy. Podczas wykroków usiłuje siedzieć
przy nodze, która akurat musi być ruchoma).
3) trenowanie schodzenia z szafki pod telewizor, jak ze schodka(a nie jak dziecko - na brzuchu i tyłem), czyli jedna noga zostaje na szafce, a druga sięga do podłogi, a to straaaasznie daleko!
4) usiłowanie zrzucenia telewizora
Poza tym w tygodniu na topie jest też pobudka o godzinie 05:40 :] Codziennie!
Czasami brak mi już cierpliwości , kiedy po raz triliardowy powtarzam naprzemiennie "nie!" i "nie wolno", ale i tak to wszystko uwielbiam ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz