Wczoraj wieczorem wpadł do nas na spytki świeżo upieczony Tata :) Zmaltretowany przeżyciami i emocjami, ale w oczach blask szczęścia.
Słuchałam uważnie jak opowiada - po raz pierwszy miałam okazję spojrzeć na cud narodzin od strony ojca.
Wszystko w nim dostrzegłam, czego sama oczekiwałabym od ojca własnego dziecka - zaangażowanie, poczucie odpowiedzialności i obowiązku, troskę, miłość do dziecka i do żony, trochę obaw, sporo spokoju, gotowość na zmiany, na planowanie, na nowe wyzwania, walkę, na funkcjonowanie w nowej, podwójnej roli.
Ciekawe, czy J. był taki przy Matyldzie? Myślę, że tak.
Tylko pozazdrościć takiego męża ;)
Pisałam po wyjściu D. do M. Odpisała, że wszystko ok, tylko strasznie tęskni za D. , bo nie pamięta kiedy ostatnio spędzili noc osobno.
Niesamowite! Prawie niewiarygodne. Gdybym ich nie znała, to bym nie uwierzyła, że tak może być.
Zapisuję w rubryczce pt. "marzenia nie do spełnienia"...tuż obok -25kg :-o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz