Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

poniedziałek, 29 lipca 2013

Babskie sprawy

Zaczęłam wczoraj pisać posta, ale nie dokończyłam. I stwierdziłam, że nie dokończę jednak.
Miało być o różnicach w postrzeganiu babskiej przyjaźni. O dwóch perspektywach: przyjaciółki- mężatki i przyjaciółki-starej panny...czy też subtelnie rzecz ujmując - singielki.
Dzisiaj doszłam do wniosku, że bezsensowne te moje rozważania.
Bo wniosek jest jeden - przykry bardzo.
Nie do końca ze sobą po drodze takim różnym przyjaciółkom.
O ile wczoraj się zastanawiałam, czy tylko mi się wydaje, czy tak naprawdę jest.
O tyle dzisiaj się przekonałam , że tak - jest. I nie ma co do tego wątpliwości.

Dzisiejsza rozmowa moja z jedną z przyjaciółek zdołowała mnie totalnie. Sama nie wiem, czy dlatego, że wywaliła mi prawdę prosto w oczy. Czy dlatego, że czuję, że kompletnie mnie nie rozumie i nawet nie próbuje. Czy też z tego powodu, że nie tego aktualnie potrzebuję.
Nie potrzebuję bowiem kopa w tyłek, ani wiadra zimnej wody na głowę. Wcale mi to nie pomaga podnieść się, otrzepać i dalej iść.
Bo ja nie idę, tylko brnę ciągle.
Ehhhh....nawet myśli jakoś do kupy pozbierać nie potrafię.
Tak mi trochę przykro, jak myślę o tych moich przyjaźniach.

Na szczęście mam jeszcze jedną koleżankę- singielkę. Bo ona, to singielką jest 100% - nie taka oszukana jak ja ;P I z nią właśnie spędzimy połowę przymusowego urlopu w przyszłym tygodniu. Co niezmiernie mnie cieszy, zwłaszcza, że spotkamy się w miejscu, w którym 12 lat temu również spędziłyśmy razem kilka dni....ale to już opowieść na zupełnie inny wpis.
Z pewnością popełnię go po powrocie z tej sentymentalnej babskiej wyprawy :)

A tymczasem Mini w koszulce chyba dla niego zaprojektowanej , z napisem "Messy by name - Messy by nature". No nic dodać, nic ująć - cały mój Szelma mały :)





14 komentarzy:

  1. No i są i fotki :) Można Mama, można :)
    Przyjaźnie... Hm, aż dziwne, że sama jeszcze tego tematu u siebie nie poruszyłam. I chyba nie poruszę, bo wyszłoby z tego studium psychologiczne, tyle mam spostrzeżeń, ujęć i przykładów praktycznych. Może to nie w temacie, ale też kiedyś byłam w sytuacji, kiedy najmniej potrzebowałam kopa w tyłek i wiadra zimnej wody, bo zwyczajnie potrzebowałam takiego żałosnego poużalania się nad sobą, dotąd dopóki sama bym nie powiedziała, że już dość, że się podnoszę, tymczasem dostałam właśnie taką terapię wstrząsową i powiem jedno-najgorzej kiedy wydawałoby się bliscy nam ludzie nie potrafią kapnąć się, i wyczuć tego, co będzie akurat w danej chwili lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo to w temacie, Kochana.
      Bronić jednak muszę mojej przyjaciółki, bo jakby nie było - lata nas łączą....myślę, że chciała dobrze. Że tak się przejęła moimi stanami, że uznała to za dobrą metodę. Kłopot jedynie w tym, że tak naprawdę niewiele ze mną rozmawia i nie ma szansy zauważyć jak to z moimi nastrojami faktycznie jest. Przecież nawet tutaj nie smęcę na okrągło....chyba...no tak mi się przynajmniej zdaje...:P Ale ona nawet nie ma czasu zaglądać na mojego bloga....ehhh no to jest też temat na osobną analizę :P

      Usuń
  2. Dzielna Mamo! O przyjaźni, to coś wiedzą Jarek Bułka i Krzyś Antkowiak, z lekkim przymrużeniem oka ... ;) Głowa do góry, przyjaciel wie! :)
    http://www.youtube.com/watch?v=o9JOsH6HJXQ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha luuubię to. Kiedyś byłam zakochana w Krzysiu :P Jakoś w wieku 8 lat :P

      Usuń
  3. Kochana zdjęcia są przecudne :) Ślicznie wyglądacie a Seba jest naprawdę suuuper :)
    Przyjaźnie? Ehh... ja się nie wypowiem, bo zawsze miałam mniej koleżanek, więcej jednak kumpli było i jak patrzę teraz to na nich mogę bardziej liczyć, bo przyjaciólki poszły każda w swoją stronę. A faceci... mimo, że mają żony i są w związkach to jakoś mi pomagają (w ukryciu przed małżonkami. Tego też nie skomentuję, bo to też nie jest mi na rękę. Dlatego nie dzwonię z byle powodu).
    A ja mam taki charakter, że nie mobilizuje mnie kop w dupe... wręcz przeciwnie. Podcinanie skrzydeł to nie dla mnie. Dlatego bądź dobrej myśli i brnij do przodu :) Nie jesteś sama :) :* Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana! Tak czy inaczej daję radę...jak przestaną, to będę musiała bloga zamknąć, bo już sam tytuł będzie kłamstwem...a tego przecież nie chcę :)

      Usuń
  4. Martuś wszystkiego naaaaaaaaaaajlepszego z okazji imieninek :) Spełnienia wszystkich marzeń i większego dystansu :*

    OdpowiedzUsuń
  5. I jak Cię wirtualnie przytulić, utulić...Chciałabym bardzo. U mnie dziś akurat o oswajaniu smutku i tęsknoty, może na chwilę ukoi.
    Cudne zdjęcia z lodami!!! Synek jest boski i tego się najmocniej trzymamy:) Dzielna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję...jesteś oazą spokoju, wiesz? Nie wiem gdzie się znajdujesz, ale przysięgam - czuję jak przekazujesz mi tą energię :)

      Usuń
  6. Maly przystojniak z Twojego Mini, a jaki elegancik! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. NIe wierze w przyjaźń między kobietami... nie wierzę i już! Albo nie miałam po prostu szczęścia w zyciu? I masz rację w tym ze bliska znajomość miedzy mężatką a singielką jest nie do przejścia. Nie ma zbieżności interesów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehhh tylko w co tu wierzyć, jak nie w przyjaźń. Ja z kolei w miłość nie wierzę...czegoś trzeba się jednak uczepić ;)

      Usuń