Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

poniedziałek, 15 lipca 2013

Tesoro

Weekend miał służyć poukładaniu myśli i zrozumieniu samej siebie.


W wirze moich sercowych rozterek umówiłam się na randkę z pewnym przemiłym Włochem.
Kilka godzin przed miałam ją odwołać, bo któryś raz w tym tygodniu zepsuł się samochód.
Odwołałam.
Ale potem Tato mnie namówił, żeby odwołanie odwołać ;)
Tak zrobiłam.
Na kawę poszłam i na spacer.
Dostałam prezent mały dla Synka mego.
Serdeczny, ciepły uścisk, wspierający po wydarzeniach tego tygodnia.
Przyjemność słuchania jak brzmi moje imię z włoskim akcentem.
Swoją drogą - mam totalną słabość do obcokrajowców posługujących się naszym językiem. Uwielbiam to! Podejrzewam się o jakieś lekkie filologiczne zboczenie na tym punkcie ;]
2 godziny rozmowy bez przerw. Rozmowy rzeczowej, inteligentnej, interesującej.
I miliard komplementów oczywiście, bo jakiż to Włoch, co nie sypie komplementami z rękawa?
I po tych dwóch godzinach wyszłam podbudowana, ze sto razy lepszym nastrojem, uśmiechnięta i naładowana włoską, pogodną energią.
Nie nastawiam się już, nie zarzekam, niczego sobie nie obiecuję, niczego nie oczekuję.
Jedno wiem na pewno - to tego było mi trzeba.
Tak po prostu naturalnie porozmawiać, pouśmiechać się. Nic na siłę. Bez analizowania, zastanawiania, stresowania, że ktoś oczekuje ode mnie więcej niż na razie jestem gotowa dać.

"Sei Dolce e Simpatica, Bella e Intelligente. In una parola: Sei un Tesoro"
Hihi wiem, że to typowe włoskie bałamucenie, no ale która z Was nie poczułaby się lepiej? :) Nie znam włoskiego, ale wszystko zrozumiałam ;)


P.S. Z innej beczki jeszcze:
Sebastian, chyba po całym tygodniu spędzonym w psującym się samochodzie, zaczął kojarzyć fakty. Że coś jest nie tak, jeśli nagle stajemy w drodze, otwieramy maskę i ani nie jedziemy, ani nie wysiadamy z auta.
I wczoraj, mój Syncio, wymawiający kilka, może kilkanaście podstawowych pojedynczych wyrazów, kolejne utknięcie w środku lasu skwitował stwierdzeniem: "O kulde!"
Prawie pękliśmy z Tatą ze śmiechu :)

11 komentarzy:

  1. Ale fajnie! A takie komplementy to mogą zdziałać cuda, plaster na ducha;) Mam nadzieję, że to nie wasze ostatnie spotkanie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ostatnie na pewno :) Już gotowy plan na kolejny weekend :)

      Usuń
  2. Dobrze że posłuchałaś tatę. Rodzice zawsze mają rację ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że człowiek tak późno to odkrywa ;p Czy mogłabyś podrzucić linka na Twojego bloga, bo jakoś google mi nie pokazuje?:(

      Usuń
  3. Jaki fajny ten post. Od początku do końca . Oby więcej takich. No może tylko ten psujący się samochód bym wyeliminowała. No ale wtedy nie byłoby " o kuldy " :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Martuś baaaardzo się cieszę. Nawet nie wiesz jak bardzo. Kiedyś przy okazji powiem Ci co myślę o tamtym dupku haha ale póki Ty jeszcze o nim wspominasz - nie czuję, że mogę aż tak ingerować :)
    To co mogę Ci powiedzieć najważniejszego - póki co to tyle, żebyś zamknęła jeden rozdział (mówię tu o serduszku). Żebyś nie żyła wspomnieniami i miała twardą dupę. Zamknij serduszko na tamtego, a zobaczysz jak się uwolnisz. Nie tylko psychicznie. A wtedy takie włoskie kawusie, spacerki i komplementy będą działały jeszcze bardziej :)
    To bardzo miło, że Sebuś coś dostał :) Trzymam kciuki za to, by wszystko było po Twojej myśli :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, ale o którym dupku hihihi? Ja w sumie za dupka uważam tylko ojca Seby. Pozostali faceci, wspomniani na tym blogu , byli w miarę ok ;)
    A że powinnam zamknąć rozdziały poprzednie, to wiem i staram się to robić. Mam nadzieję, że uda się to zrobić i faktycznie zacznie się wszystko układać na nowo :)
    Dzięki za wspierające komentarze :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, ci Włosi... Nie uważacie, że każda kobieta powinna mieć takiego osobistego, podręcznego Włocha na poprawę humoru? Ja jestem za :)
    Kochana, ciesz się wakacjami, Włochem, wyłącz na razie myślenie/układanie w głowie, po prostu żyj chwilą... Oczywiście w granicach rozsądku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj każda powinna mieć - to prawda. Szczególnie w momentach braku totalnej wiary w siebie. Oni mają cudowną umiejętność podnoszenia Cię na piedestał, aż sama zaczynasz wierzyć, że jesteś najprzezajebistsza w całej galaktyce! :D

      Usuń
  7. Ooooo i właśnie tego mi teraz trzeba, bo czuję się dokładnie na odwrót. Gdzie można spotkać takiego rasowego Włocha, teraz, już natychmiast? :) Fantastycznego weekendu Wam życzę, takiego amoooooore :)

    OdpowiedzUsuń