Wykończy mnie remont.
Dobije to oczekiwanie.
Zajedzie mnie sprzątanie.
Lecz,czy w ogóle dotrwam do sprzątania,skoro niedługo oszaleję przez to życie we 3 w jednym pokoju?
Przez dobytek upchany w 120litrowych worach,wrzuconych po sam sufit do kabiny prysznicowej.
Zdążyłam zapomnieć jakie mam ciuchy,poza tymi,które w kółko nosze od ponad 7 miesięcy.
Cierpliwość ma do mieszkania z rodzicami właśnie zwisa marnie na ostatniej niteczce.
Jestem zła,zniecierpliwiona,chce mi sie płakać,czuje sie bezsilna. Jednocześnie żal mi M.a z drugiej strony,uważam,że przez głupi jego upór ciągnie się to to jak rozgotowany paskudny makaron.
Nienawidzę remontu i nie wiem po co go wymyśliłam!
I obrzydliwie zazdroszczę wszystkim moim Przyjaciołom ich wspaniałej wolności w dopieszczonych mieszkankach.
Tyle mam do powiedzenia.
P.s. Bloga nie piszę,bo nie mam grama prywatności w swoim życiu. Ani wolnego czasu.
Jako, ze ja sama obecnie zyje na kartonach i jedna noga jestem juz w drugim mieszkaniu rozumiem aczkolwiek gdybym miala tak dlugo czekac jak Ty pewnie dawno bym oszalala ;)
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie powiem, ze niebawem bedziecie juz u siebie, jeszcze tylko chwila mam nadzieje i bedzie wiecej swobody i prywatnosci przede wszystkim.
:-*
Jeszcze troszke, juz prawie koniec, zapewne widac swiatelko w tunelu! Wytrzymasz! :)
OdpowiedzUsuńjuz za niedlugo... juz za momencik
OdpowiedzUsuńPiatek z Pankracym
zacznie sie krecic...
Wiem co przezywasz. Bylam tam.
Ledwo wytrzymywalam. Prawie zwariowalam.