Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

poniedziałek, 17 marca 2014

Sprawozdanie ze Szczęścia

Biedny mój blog...opuszczony taki.
Zawsze łatwiej było mi pisać w stanie jakieś melancholii.
A kiedy jestem szczęśliwa, to wszystkie myśli jakieś takie banalne się zdają.
Poza tym tak wiele działo się w ostatnim czasie,że chyba nawet nie jestem w stanie nadrobić zaległości.

Przez tydzień byliśmy w Wałbrzychu, Zdążyłam 3 dni pochodzić na próbę do pracy.
Próba przekonała mnie o tym, że to kompletnie nie dla mnie. Począwszy od brudnego biura, w którym nawet papier toaletowy trzeba było mieć własny (?!), skończywszy na fakcie, że pierwszego dnia zostały mi rzucone jakieś papiery na biurko do zrobienia, zostałam pobieżnie wprowadzona w to,czym się firma zajmuje...a dalej? Radź sobie sama! Kiedy zaczęłam wnikać o co chodzi, okazało się, że tak naprawdę wiedziały to tylko 2 osoby, które nie pracują już w firmie.
Gdy zabrałam się za to, co faktycznie miało być tam "moją działką", okazało się, że kompletnie nic nie jest gotowe...licencje, ubezpieczenia... bałagan totalny!
Na szczęście umówiona byłam na jeszcze 2 rozmowy.
Dzisiaj, aby już nie przedłużać, powiem tylko tyle, że byłam na najdziwniejszej swojej rozmowie o pracę. Poczynając od tego, że odbywała się o 17:30,a w domu byłam po 20 wieczorem, poprzez to, że nie dotarł na nią człowiek, z którym się umawiałam, skończywszy na fakcie, że pomknęłam sama z obcym facetem, drogim mercedesem gdzieś pod Wrocław....
Ojjj sporo zaryzykowałam tamtego dnia.
Ale warto było!
Od kwietnia zaczynam pracę w dobrze rozwiniętej firmie, będę miała sympatycznych szefów, sporo lepszą wypłatę...no i w zasadzie będę kierownikiem transportu :D
Radosne podekscytowanie miesza się z lekką tremą... jednak ogólnie, bardzo się cieszę.
Kolejna rzecz, która w tym roku ułożyła się po mojej myśli.

Teraz przed nami wyprowadzka z Zielonej Góry.
Jestem chora na samą myśl o pakowaniu mieszkania. Kurczę, przecież dopiero co byłam w 8 miesiącu ciąży i szykowałam się do przeprowadzki na to mieszkanie, w którym obecnie mieszkamy!
Tym razem chyba pójdę na łatwiznę i wyrzucę jak najwięcej się da :P

W piątek mamy rozprawę w sądzie. J. będzie w ZG już od środy. Słabo mi się zrobiło na tą informację.
Jednak będę miała wsparcie w postaci obecności mamy i Miśka, więc cokolwiek się nie wydarzy, nie będę sama.
Boję się stanąć z nim twarzą w twarz.
I nie ze względu na sentymenty, nie przez to, że mamy wspólne dziecko, bo dziecko bardziej już jest Miśkowe niż jego.
Obawiam się,że po raz pierwszy w życiu mogę stracić panowanie nad sobą.

Przed rozprawą jesteśmy umówieni jeszcze na spotkanie u Pani Mecenas, postaramy się dogadać jak najwięcej rzeczy, aby skrócić maxymalnie czas trwania procesu. J. teraz nagle jest skłonny do pewnych kompromisów, mi również nie zależy na tym, aby prowadzić długotrwałą wojnę. Mam nadzieję, że ten ostatni raz uda nam się dojść do porozumienia.

Z wydarzeń minionego tygodnia jeszcze: Misiu kupił auto. Sportowo-rodzinne :)
Czasem jeszcze nie wierzę, że on tak dorośle do tego wszystkiego podchodzi...i że naprawdę tak mu zależy na nas. I na tym, żebyśmy tę rodzinę stworzyli. Mógł sobie kupić jakąś fajną małą brykę, w sam raz dla kawalera z odzysku.
A wybrał takie z wielkim bagażnikiem, żebyśmy się ze wszystkim zmieścili..nawet gdyby miało nas być więcej niż obecnie.

Czasem leżymy zaplecieni nogami i przyklejeni do siebie nosami i nie wierzymy jeszcze do końca. A jutro już dwa miesiące miną od kiedy postanowiliśmy spróbować.
Dzisiaj wiem, że sporo mieliśmy do stracenia. Ale jeszcze więcej zyskaliśmy.
Obawy zniknęły. Pozostały plany i to uczucie, które zdaje mi się z dnia na dzień, być coraz mocniejszym.

A co u mojego małego Synka?
Właściwie "naszego" :)
Kocha Miśka. Z wzajemnością. Naśladuje go, uwielbia się z nim bawić. Czasem myli i powie na niego "tata". Czasem też Misiek sam tak mówi na siebie.
Spełnione marzenie.

Od kwietnia Seba będzie przedszkolakiem!  Trudno mi w to uwierzyć, że mam już takie duże dziecko. Wybrałam przedszkole, byliśmy we trójkę je obejrzeć i wypełnić potrzebne dokumenty. Sebkowi się podobało, nam również, myślimy że sporo skorzysta na tej zmianie.

Ze spraw organizacyjnych pozostało nam sprzedać mieszkanie, wyprowadzić się z niego no i znaleźć jakieś nowe. Przedszkole trochę rozwiązało nam kwestię dzielnicy, w której będziemy szukać. To nawet dobrze, bo wybór zawężony...a jest w czym wybierać.

Póki co, odwiedziło mnie 3 potencjalnych kupujących. Mam nadzieję, że to dobry znak i ktoś się zdecyduje.
W sumie nie może przecież być inaczej... płyniemy na fali dobrych zdarzeń.

Nudna będę, jeśli znów napiszę, że jestem szczęśliwa.
Ale jestem.
Bardzo.

Patrzę na Syna i na Mojego Męża Przyszłego (nie było żadnych oświadczyn - spokojnie! Ale sam nas tak nazywa, jakby to było całkiem oczywiste ;) ) i czuję, że kocham obu do szaleństwa. I że już niewiele lepszego może się wydarzyć.
Bardzo pragnę robić wszystko, aby pozostało tak dobrze jak jest. Będę z całą mocą nad tym pracować.
Kolejny raz dostałam od Losu wielki Dar.

DZIĘKUJĘ!

Jestem Szczęściarą!
:)

10 komentarzy:

  1. No w końcu się odezwałaś :) Cieszę sie, że sprawy tak sie super układają !!!
    Trzymam kciuki za Ciebie na rozprawie! Będzie dobrze w zasadzie juz jest dobrze! Lubie czytać Twojego bloga bo jesteś ( w zasadzie to już niedługo) z Zielonej Góry i pracujesz w branży co ja kiedyś a obecnie mój mąż (prowadzi firmę transportową). Mocno trzymam za Ciebie kciuki:):):) i za Sebcia też!

    OdpowiedzUsuń
  2. No kochana :-) super, że tak los Ci sprzyja - oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po raz kolejny życzę wszystkiego NAJ... na każdym polu, w każdej dziedzinie, żeby wszystko ułożyło się Wam tak, jak tego pragniecie. Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. czytałam z zapartym tchem!!! powodzenia kochani, niech się Wam układa;) wspaniale jest czytać o takim szczęsciu, mam nadzieję, że to zaraźliwe;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Milo czytac same dobre wiesci!
    Seba przedszkolak? Kurcze, nie moge uwierzyc, ze Bi, gdybysmy mieszkali w Polsce, tez od wrzesnia moglaby isc do przedszkola... Za szybko rosna te dzieciaki, stanowczo za szybko... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoj blog az tryska radoscia. :) Czytam i usmiecham sie. :)

    Trzymaj sie i nie przejmuj J. Masz wsparcie, musi byc dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I oby tego szczescia nigdy nie zabraklo. :)

    Zapraszam na swojego bloga.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Az sie lezka w oku kreci czytajac ten post :) ciesze sie ogromnie ze wkoncu zaczelo sie ukladac :)
    Ania z mz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. piekna ta nowa szatka bloga..... a i treśc piękna i prawdziwa.....
    czytam cie od niedawna a juz jesteś mi bliska poprzez twoją szczerośc i bardzo ciepłe normalne posty pełne miłości.... ni i jeszcze jedno... mieszkalam kiedys w Wałbrzychu.....
    życzę ci wiele miłosci , spełnienia marzeń i ułożenia sobie zycia z tym mądrym Facetem :)
    zapraszam do siebie...

    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń