Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

piątek, 23 sierpnia 2013

Party hard!

Odczuwam w tym roku jakieś napady szału ;)
Ale nie takiego szału negatywnego i nerwowego.
To szał imprezowy.
Po 3 latach wyciszenia totalnego ,jak na mnie, zaczęło mi rosnąć ciśnienie na imprezy.
I nie na zwykłe domówki.
Nawet nie na wyjście do jakiegoś klubu na mieście.
Mam ciśnienie na party z prawdziwego zdarzenia. Najlepiej takie dwudniowe.
A już naj naj najlepiej wyjazdowe.
Takie party, o którym później napisać nigdzie nie można, bo lepiej żeby tylko tam obecni wiedzieli co się działo.

Ten szał włącza mi się przeważnie, kiedy spotykam się z K.i S. Pewnie dlatego, że oni mi się z tymi ostatnimi grubymi imprezami kojarzą.
I tak właśnie wczoraj spotkałam się z nimi i pech chciał, że w MTV leciał koncert Tinie Tempah z Mallorca Rocks.
No czy można usiedzieć spokojnie kiedy się to ogląda???



Ja nie mogę!
Serce mi się wyrywa, żeby tam być i tą moc poczuć.

W 2010 roku miałam w szufladzie taką kopertę: "IBIZA". Odkładałam tam wszystkie napiwki, jakie dostawałam pracując za barem. Plan był wakacyjny - kiedy tylko nadejdzie lato 2011, lecimy z J.(ojcem Sebcia znaczy się) oraz z M.i A. do DJ'skiej mekki i przez tydzień zajmujemy się imprezowaniem, a w drugim dochodzimy do siebie.
Jaraliśmy się tym planem jak dzieci.
No ale cóż...los zadecydował za nas.
Zawartość koperty pt. "IBIZA" została przeznaczona na pampersy, smoczki, śpioszki, pościelki, bujaczki, wózeczki itd :)

I nie żebym żałowała, że tak się stało. Najwyraźniej musiało tak być i w życiu bym nie zamieniła mojego małego Szelmy na szalone wakacje na Ibizie.
Ale powoli dochodzę do momentu, kiedy znowu zaczyna mi się to marzyć.
Jednak niespełnione pragnienia gdzieśtam siedzą z tyłu głowy i lubią o sobie od czasu do czasu przypomnieć.
I tak szczerze - mam nadzieję, że jeszcze uda się to zrealizować.
Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że od kiedy jest Seba,krąży mi po głowie myśl, że jak się jest MAMĄ, to już tak nie wszystko wypada robić.
Musiałabym faktycznie wyjechać bez niego gdzieś, gdzie nikt mnie nie zna i dopiero wtedy temu szałowi dać się pochłonąć ;)
I w dodatku zdążyć to zrobić zanim, oprócz tego że będę myślała co wypada Mamuśce a co nie, to jeszcze będę musiała się zastanawiać, czy to JESZCZE wypada w TYM wieku ;)

Ehhh opakowanie coraz starsze, próchnieje powoli ;p  Ale serce wiecznie w porywach młodości. W głowie bałagan taki sam, jak 10 lat temu...albo i większy. Bo wtedy nie myślałam, że czas mi się kurczy. A teraz już mam tego świadomość...oraz tego, że z tyloma rzeczami zwlekałam zbyt długo i mogę już nie zdążyć.
Chyba czas zacząć na nowo grać w lotto,by dać sobie szansę na spełnienie, odkładanych na później, marzeń ;)

Polecieć, wyszaleć się, pić, tańczyć do rana, wkręcać godzinami "życiówki", wschód słońca nad wyspą oglądnąć w akompaniamencie lounge'u i chill outu, leżąc na klubowej plaży. Bawić się.
Kurczę, czy ja w ogóle kiedyś tak naprawdę dorosnę do dorosłego życia? ;)



4 komentarze:

  1. Hmm, po pierwsze-myślę, że już dorosłaś! Inaczej nie mieszkałabyś sama z Synkiem, nie wstawałabyś codziennie do pracy itd itd... Po drugie, kurczę! Przypomniałaś mi moje SZALONE lata młodości, kiedy nie znałam mojego męża, a byłam szaleńczo, na zabój zakochana w T. i każdy weekend to były właśnie dwa dni GRUBEJ IMPREZY, po których kolejne dwa dochodziłam do siebie... Boże! To był czas o którym spokojnie mogłabym powiedzieć: "żyć nie umierać" i w sumie jedne z najpiękniejszych wspomnień w moim życiu.... I teoretycznie na co dzień te wspomnienia są bardzo, bardzo mocno uśpione, schowane gdzieś na dnie mojej pokręconej duszy... tylko dla mnie, i tylko dla T. Mój mąż poznał już inną Martę... Więc też był szał, ale już spokojniejszy... A teraz? Teraz jestem mamą. Mamą dwójki dzieci... i nawet jeśli chciałabym (a chciałabym, uwierz mi) zrobić coś mega szalonego, to właśnie musiałabym się chyba najpierw upić, żeby zapomnieć, że jestem mamą i mam 30+ :)
    Ale Ty Kochana sobie nie żałuj, nie każdy musi być takim drętwiakiem jak ja :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się z Wami Kobietki nie zgadzam . Jak się jest Mamą nadal wiele wypada . Bo jedno drugiego nie wyklucza . Bo jak się poszaleje dwie noce z rzędu , nawet popije do umarłego , potańczy na ulicach - to czy to spowoduje, że stanie się gorszą Mamą ? Czy Wasze Dzieci na tym ucierpią ? Nie - po pierwsze nie robi sie pewnych rzeczy na oczach Dziecka , a po drugie na czas szaleństw Dziecko oddaje się w bezpieczne ręce.
    Zresztą będąc Mamą nadal się jest Kobietą / Nastolatką/ Wariatką itd.
    Mamy też mają prawo zaszaleć . I tak jak w domu nie można być powiedzmy szefem - czyli kimś kim jest się w pracy , tak na "wyjściu" - nie można być tylko Mamą . Trzeba być też SOBĄ.

    Zaszalej Kobietko jak tylko masz na to ochotę . Widocznie jeszcze się nie wyszalałaś skoro tego potrzebujesz. I nie ma w tym nic złego. Nic a nic.

    Zresztą każdy ma tyle lat na ile się czuję . I nie ważne co wskazuje metryka . Wiem bo ja ciągle niezmiennie mam 25 lat. I pewnie jeszcze długo będę mieć właśnie tyle .

    Każdy musi przeżyć jakiś etap swojego życia . Za lat kilka być może nawet przez myśl Ci nie przejdzie " dwudniowa impreza" , może kiedyś mając wybór wybierzesz domówkę .
    Na wszystko jest czas, ale też wszystko w swoim czasie .

    Mam nadzieję, że chociaż po części zrealizujesz to swoje marzenie .
    Raz się żyje !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu Aneta masz chyba rację, bo przecież nie chodzi też o to, żeby się zatracić w tym mamowaniu. W końcu tak jak napisałaś-nie jesteśmy TYLKO mamami... Dzieci szybko rosną, można się obudzić, że na pewne rzeczy naprawdę jest już za późno... No to z teorii mam 5, a co z praktyką? Pewnie szybko zmian nie poczynię, ale warto zastanowić się nad tym wszystkim chwilę dłużej. A miałam jeszcze dopisać, że świetny pomysł z tymi napiwkami. Moi znajomy marzyli o wyjeździe na Majorkę, i w ten sposób wrzucali do słoika wszystkie monety 5złotowe jakie mieli, tylko takie, i też sobie uzbierali :) Ja mam skarbonkę do której wrzucam wszystkie "końcówki". Zależy czy mamy lepszy finansowo czy gorszy miesiąc-czasami jest to złotówka, czasami dziesięć złotych i też zawsze na wakacje coś tam jest :)

      Usuń
  3. ehhh.... kazdy miał czasy szalenstwa... Nie mysl o tym co Ci wypada a co nie. Rób to co czujesz,bo bedziesz załowala,ze nie zrobilas.
    Ja poki co mam ochote na przytulanie. Imprezy mi nie w głowie :) ale kto wie co mi odbije za jakis czas? :)

    OdpowiedzUsuń