Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

piątek, 8 lipca 2016

7 korzyści z 4-letniej różnicy pomiędzy rodzeństwem

Różnica wieku pomiędzy rodzeństwem, to całkiem istotna kwestia.
Niektórzy rodzice wiedzą od razu ile powinna wynosić. Inni długo dywagują na ten temat.
Inna kwestia, że nie zawsze wychodzi to tak, jak się zaplanuje.
Jednak dla tych, którzy rozważają 4 lata przerwy pomiędzy dziećmi, może dzisiejszy mój wpis okaże się przydatny, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to słuszna droga ;)

1. Zdążyliśmy skorzystać z "wolności" .
 Fakt, że w naszym przypadku sytuacja była dość niestandardowa, ale to akurat działa na korzyść tego punktu. Bo otóż mając na stanie 2,5 letniego synka nagle okazuje się, że jestem totalnie ZA-BU- JA-NA. Dostaliśmy półtora roku na celebrowanie miłości. To było bardzo potrzebne półtora roku, bo jak się okazuje, od 8 miesięcy celebrowanie miłości to w naszym wykonaniu maxymalnie kolacje z krewetkami i winem przy filmie ściągniętym z torrentów i seks z przerwą na karmienie...
A tak, to i kilka razy wyjechaliśmy we dwoje i na kilku imprezach byliśmy...i robiliśmy inne rzeczy, których teraz nie robimy.

2.Dziecko nam się usamodzielniło
Samo zje, samo umyje zęby, samo śpi w swoim pokoju, potrafi samo się sobą zająć, choć robi to od święta ;) Jednak uwalnia nas to od marzeń o posiadaniu 4 rąk.
Widziałam na własne oczy jak wygląda dzień z rodzeństwem rok po roku, a nawet po półtora roku. Dla mnie to był kosmos. Naprawdę szacun dla matek, które są w stanie to ogarnąć. Karmić na dwie ręce, nosić dwoje na rękach na raz, trzymać dwoje, żeby nie pospadały, nie poprzewracały się.... o takie na przykład zejście ze schodów - kurczę no level expert! Ja mam chyba zbyt kiepski refleks, aby coś takiego bez uszczerbku na czyimś zdrowiu ogarnąć. No i pewnie jestem zbyt wygodna ;)

3.Radość z obserwowania relacji.
To pewnie mają wszyscy, bo relacja zawsze jakaś jest. Ale przy naszym czterolatku świetnie widać, jak on sam jest głównym budowniczym tejże. Domaga się towarzystwa siostry przy zabawie, często sam siada na przeciwko niej i coś jej opowiada, tłumaczy i pokazuje. Nie potrafi czytać, ale opowiada jej książeczki, uwielbia się razem z nią kąpać, przytula, całuje i zagaduje "Cio moja mała księźniczko?" "Pospałaś moja Aliniu?".
Alicja natomiast teraz jest już bardzo zainteresowana tym, co robi starszy brat. Uważnie go obserwuje, cieszy się na jego widok, niejednokrotnie jego pojawienie się w pokoju ucisza wielominutowy płacz.
Relacja jest super i wierzę, że taka pozostanie.

4. Ułatwienia logistyczne
To w sumie element punktu 2, ale warto wyszczególnić. 4latek ogarnia życie. Idzie obok Ciebie, albo za rękę, albo trzyma się wózka. Sam się ulokuje i zapnie w foteliku samochodowym, kiedy Ty już montujesz drugi fotelik... Ale największa wygoda jest w markecie. Nie wiem jak robiłabym zakupy mając dwoje małych dzieci, bo zwykle nosidło z Alicją wkładam do kosza, Sebastian kiedy był młodszy, zawsze chciał siedzieć w tym miejscu dla dzieci w koszach. Mając ich oboje w koszu, brakłoby mi miejsca na produkty, a dwóch koszy nijak bym nie uciągnęła. A tak - albo upycham rzeczy wokół nosidła, albo Sebastian bierze drugi koszyk dla siebie i artykuły lądują tam. Proste :)

5. Pomoc
Też pewnie nie wszędzie tak jest, ale w naszym przypadku akurat tak. Seba jest bardzo pomocny. Lubi i chętnie pomaga we wszystkim, co związane jest z Alicją. Wychodzimy z domu - otwiera drzwi do windy i do bramy. Jeśli w domu zapomnę czegoś, np. przewijam Alicję, a zostawiłam w innym pokoju chusteczki - przyniesie. Poda jej kubek, który wyrzuciła poza leżaczek, podniesie ją, jeśli siedząc przypadkiem się obaliła, zagaduje i zabawia, gdy kończę robić jej jedzonko, a ona głodna wyraźnie i głośno się niecierpliwi.
Zdarzyła nam się nawet taka prozaiczna sytuacja - włożyłam ją pewnego wieczoru do wanienki, kąpała się jeszcze na leżaczku i nagle po prostu znikąd, dostałam takiego skrętu jelit, że po prostu musiałam do toalety i koniec. To niestety jest wada wc osobno z łazienką...w dodatku na dwóch krańcach mieszkania. No ale oczywiście właśnie wtedy starszy bracik gotowy zameldował się na posterunku i dopilnował siostry kilka minut.
Jego pomoc jest wielokrotnie naprawdę nieoceniona. Odczuwam duże ułatwienia spowodowane tym, że jest już w miarę rozsądnym i rezolutnym dzieckiem. Opiekowanie się Alicją wspólnie z nim, to fajna sprawa

6. Przerwa w pracy
Nie jest to może bardzo istotne, ale jednak z ulgą przyjęłam, po kilku niełatwych zawodowo latach, tę przerwę. W dodatku w międzyczasie zdążyły zmienić się przepisy, dzięki czemu przy Alicji mam 2 razy więcej macierzyńskiego niż przy Sebie.

7. Więcej luzu
Podczas kiedy rodzice, mający dwoje dzieci w zbliżonym wieku, latają po placu zabaw jak struś pędziwiatr - pomiędzy huśtawką z młodszym, a drabinkami, po których starsze własnie próbuje się wspinać, a jeszcze nie jest na tyle "stabilne", że może to robić samo,  my albo siedzimy na ławce i spokojnie sobie gadamy, bo Seba absolutnie nie potrzebuje nas na placu zabaw, albo jeśli jestem sama, to ewentualnie nogą bujając wózek, otwieram sobie książkę i nadrabiam zaległości :D Taki mamy lajcik :)
Mam też wrażenie, że więcej luzu ma to starsze dziecko. Chyba, że nasze to taki wyjątek. Jednak ja sama, jako 6,5 latka, która otrzymała rodzeństwo, nigdy nie byłam zazdrosna. I Seba też nie jest. Nawet ostatnio gdy sobie rozmawialiśmy, zapytałam go, czy nie jest mu przykro, że mam dla niego mniej czasu, albo czasem musi na mnie poczekać, bo akurat jestem zajęta przy Alicji - powiedział, że nie, bo kocha Alę :)
Może już się nasycił mamusią i gdy przyszło się z kimś podzielić, był na to emocjonalnie gotowy?
Nie wiem, ale widzę, że przyjął siostrę świadomie i z pełnym zrozumieniem zmieniającej się sytuacji...przynajmniej jak na jego 4-letnie możliwości.


Z pewnością znalazłabym jeszcze dużo więcej zalet płynących z tej różnicy wieku, ale zakończę na "szczęśliwej siódemce" :)
Traktujcie to wszystko z przymrużeniem oka - z pewnością rodzice dzieci rok po roku, mają swoje argumenty.
Mnie jednak nikt by nie przekonał do "skrócenia dystansu".
Pamiętam, że gdy Sebek skończył 3 lata, po prostu poczuliśmy , że zrobiło się lżej i teraz można by zacząć myśleć o drugim dziecku. Totalnie nie wyobrażam sobie siebie w sytuacji, że dzieje się to wcześniej.
Bywają dni, takie jak ostatnio, że i tak z trudem ogarniam. I gdy przypomnę sobie znajomych mających np roczniaka i 2,5 latka, to myślę, że wyłabym do księżyca.
No ale kto tu zagląda, ten wie - sporo we mnie z hedonistki.
Ja już z niecierpliwością czekam, aż nam się trochę ta Aluśka usamodzielni, a właściwie odklei od maminego cyca, bo tęsknię za randkami z narzeczonym...cyc zresztą też ;)p







2 komentarze:

  1. U nas 2 lata i 11 miesięcy czyli w zasadzie trzy lata. I wszystkie Twoje punkty się zgadzają: )też nie wyobrażam sobie mniejszej różnicy, chyba bym zwariowala! Fajne jest,ze Starszak jest już rozumny.i chociaż ma napady np zazdrosci, że on tez jest mały i chce dostać cycusia to nie jest zle. Wg mnie różnica roku jest trochę krzywdząca dla starszego. Bo potrzebuje mamy a tu już konkurencja: )

    Też czekam aż moja mała się odklei od cyca, ale myślę, że to jeszcze trochę potrwa....

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam, oj tam... :) U nas jest 1.5 roku (19 mies. wlasciwie) i dla mnie taka roznica jest idealna! Znaczy sie TERAZ, bo pierwszy rok taki wesoly juz nie byl. ;) Ale tak naprawde, jak trzeba, to sobie czlowiek poradzi. A ja naprawde jestem raczej wygodnicka. :)
    Z zakupami nigdy nie mielismy wielkiego problemu. W zasadzie to tesknie troche za tymi czasami, kiedy Nik jezdzil najpierw w nosidle polozonym na te siedzonko, a potem w samym siedzonku. Bi wsadzalismy do glownego kosza, a byla wtedy na tyle mala, ze zakupy spokojnie miescily sie wokol niej (kosze sa tutaj duuuzo wieksze). Teraz juz oboje, tak jak piszesz "ogarniaja zycie", czyli z zakupow robia sobie gonitwe po sklepie i zabawe w chowanego. ;)
    Maja takie same zainteresowania, bawia sie podobnymi zabawkami i w te same zabawy. Siostra opowiada mi czasem (u niej jest 5 lat roznicy) jak starsza corka odgania sie od mlodszej, jak ciagle jest placz, bo mlodsza cos starszej psuje, albo jak musi wiecznie przypominac starszej, zeby trzymala klocki lego i inne drobne zabawki wysoko, zeby mala sie czyms nie zadlawila... dziekuje pieknie. ;)
    Z jednym przyznam Ci jednak pelna racje! Wypad na plac zabaw z dwojka dzieci w podobnm wieku, to jest wyzwanie! ;) Tak naprawde dopiero w tym roku, kiedy Bi ma 5 lat, a Nik 3.5, mozemy spokojnie usiasc i z daleka obserwowac zabawe. Wczesniej to bylo ganianie z wywieszonym jezorem, zeby asekurowac jedno, drugie, albo oboje. :D

    OdpowiedzUsuń