Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

środa, 28 października 2015

Przyznam szczerze, że zdziwiły mnie trochę komentarze pod poprzednim wpisem.
Nie żebym jakoś szczególnie zagłębiała wcześniej ten temat, ale w większości publikacji, które czytałam, wspominano o tym, że ciążowy seks jest przyjemny.

W praktyce okazuje się, że ciążowego seksu często nie ma.
W dodatku z wielu różnych powodów.

Tak mnie to zaintrygowało, że nie wykluczam ukończenia podyplomówki z seksuologii , którą zwieńczyłabym pracą właśnie na ten temat :)

Zawsze to jakiś nowy, interesujący pomysł na przyszłość, prawda?



U nas bez zmian.
Cisza i spokój na morzu.
Ja dość spokojna.
Tylko Synek dzisiaj zasiał we mnie ziarno zwątpienia. Cały dzień był wyjątkowo przytulaśny, chyba setki razy powtórzył, że mnie kocha.
Przyszło mi do głowy, że może coś wyczuwa.
Dzieciaki mają tę wyjątkową intuicję.
Zobaczymy, czy to to, czy może po prostu miał taki dzień.

A dzień mieliśmy dziś bardzo udany.
Rano zapakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy do Wrocławia, odwiedzić moją bliską koleżankę ze studiów oraz jej dwie córeczki.
Mamuśki się nagadały, dzieciaki wybawiły... czas upłynął ekspresowo.
My obie spragnione takich babskich pogaduch. M. mieszka we Wrocławiu od kwietnia, przeprowadziła się z ZG.
Ma w nowym miejscu mniej koleżanek, niż ja tutaj. Praktycznie ciągle siedzi sama z dziećmi.
Żałuję, że nie zebrałyśmy się do tych odwiedzin wcześniej.
Kurczę no...to jest do kitu, że nastały takie czasy, że tak ciężko jest się zmobilizować do spotkania! Jestem przekonana, że kiedyś ludzie widywali się częściej.
Podróż w jedną stronę zajęła nam godzinę. Od kwietnia było tyle dni, kiedy mogliśmy spokojnie te dwie godziny spędzić w aucie,aby się zobaczyć.
Obiecałyśmy sobie, że to poprawimy.
Taki dzień ładuje akumulatory i jest miłą odskocznią od powtarzalnej, przewidywalnej codzienności.
Co prawda, wszyscy, którym mówiłam , że wybieram się do Wrocławia, byli bliscy popukania się w głowę.
Bo co to za pomysł - podróże w 39 tygodniu!
Ale ja na tyłku usiedzieć nie mogę.
I udało mi się nie urodzić na autostradzie :P


No ale teraz....
Teraz to już nie mam chyba żadnych planów.
Nigdzie już nie muszę jechać, niczego kupować, na nic czekać.
Dotarł już kosz do spania.
Zdążyliśmy porobić brzuszkowe zdjęcia....
pokażę po obróbce :)
....chociaż może mały przedsmak zaraz tu dokleję.
Odwiedziłam M.
Pozostało mi czekać i postarać się nie bać.

Jutro jeszcze pediatrę muszę odwiedzić, bo Seba ma kłopoty z brzuszkiem i już poważnie mnie to niepokoi, od tygodnia nie możemy sobie z tym poradzić. Obawiam się, że to jakieś robale...
A teraz robale zapewne niewskazane w naszym domu.


No to czekamy...
Właściwie to na dzisiaj wychodził mi termin z miesiączki. Ale ten był najbardziej nieprawdopodobny, bo moje cykle nie trzymały się nigdy żadnych reguł.
No i zostało 9 minut do końca dnia...marne szanse, by jeszcze okazał się prawidłowy ;)









2 komentarze:

  1. Slicznie wygladasz. Slicznie wygladacie WY! Alicja niebawem zawita w Wasz swiat i doloaczy do Waszej rodzinki.
    Sciskam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To zdjęcie z kokardą na brzuszku jest cudne!!! Niby się mówi, że dziewczynka matce w ciąży urodę odbiera..... w Twoim przypadku to jakieś zaprzeczenie, albo po prostu chłopca urodzisz :-)

    OdpowiedzUsuń