Gdy w ciągu dwóch zaledwie dób jestem: nakręcona, pochłonięta domowymi pracami, zmęczona, głodna, mdli mnie, wkurwiona, zniecierpliwiona, rozdrażniona, rozklejona, spragniona produktów mlecznych, rozpaczliwie poszukująca w pobliżu czekolady, przerażona, niespokojna, zła,bo nic mi nie smakuje, poirytowana,bo nawet pies ciągle czegoś ode mnie chce, nie mogę spać, nie mogę rano wstać...
I przeżywam jeszcze kilka tysięcy innych stanów emocjonalnych...
To czy to znak,że coś się dzieje?
Czy może to jesienna deprecha?
:)
OdpowiedzUsuń:*
Najpierw uśmiech, potem buziak.
Nie wiem- ciężko powiedzieć :)
W każdym razie, przekaż Alicji, że jest najbardziej wyczekiwanym dzieckiem tej jesieni :)
Tak juz jest z hormonami.
OdpowiedzUsuńMalenka niebawem bedzie po drugiej stronie brzuszka i wszystko minie :)
To chyba Syndrom Napięcia Przedporodowego :D Może jeszcze nic się nie dzieje, ale Ciebie już nosi :)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo ;)
jesienne deprecha;)))
OdpowiedzUsuńnajlepiej pomagają czekoladowe antydepresanty