Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

środa, 16 września 2015

Mały chłopiec

Za 4 dni skończy 4 latka.

4 lata temu o tej porze leżałam już w szpitalu i czułam się psychicznie zupełnie niegotowa na poród.
Na szczęście trzy dni później, ta gotowość jakoś sama się "włączyła".

Liczę na to, że za półtora miesiąca będzie podobnie :)




Wydaje się, że dopiero co taki był.
Tyciuni.

A dzisiaj...

Dzisiaj dowiaduję się, że on lubi i kocha Wiktorię z przedszkola.
Bawili się, że ona była mamą, on tatą, a Emil ich pieskiem.

A Wiktoria nie lubi buziaków...wie, bo próbował ją pocałować.


Dzisiaj...
potrafi rozwalić mnie na łopatki, patrząc spod tych długaśnych, trzepoczących, prawie damskich rzęs i mówiąc:
"Źjem te wsiśkie ciukielki..... dobźie?...kochanie? "

Dzisiaj już dostrzegam, jak rosnąc u boku Miśka, staje się tak zaskakująco do niego podobny.
Ma 4 lata i osobowość, w której łączą się: urocza wrażliwość i troskliwość, z tym, co kiedyś nazwiemy "męskością", a dziś jest taką zawadiacką chłopięcością - ot cały Tata :)

Zmienia się, wyrasta, "przystojnieje"....
a ja z przerażeniem myślę o tym, że ten czas tak szybko mija...
Że nim się obrócę, on już nie będzie mamusi króliczkiem, małym słodkim, rozbrajającym synkiem do tulenia i całowania.
Ja już nie będę najważniejsza i pewnie latami tęsknić będę za tą dziecięcą deklaracją: "Ty jeśteś moja najukochańśia mamusia".

Boję się jego dorastania.
Boję się świadomości, że nie zawsze będę miała małego synka.
Boję się, czy będę umiała tak samo mocno kochać małą córeczkę.




A wszystko dlatego, że od piątku nie chodzę do pracy i mam czas, by chłonąć i napawać się tym współbyciem z własnym dzieckiem. Nagle poraziło mnie jak to wszystko szybko się zmienia i przemija.

Cztery lata temu nie byłam gotowa na nic.
Dziś jestem właśnie o te cztery lata bardziej świadoma.
I obiecuję sobie, że z podwójnego macierzyństwa będę czerpać wiadrami.
I wykorzystam ten czas, który właśnie się rozpoczął, na 200% .

A i tak wiem, że nie da się wyłapać momentu,
kiedy dzidziuś staje się takim oto przystojnym małym chłopcem :)






6 komentarzy:

  1. Syn na medal. Prawdziwa duma matki:-) niech zdrowo rośnie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Alez on przystojny!!!!!!/kama

    OdpowiedzUsuń
  3. Maly przystojniak. :)

    To prawda. Bi ma juz 4 lata skonczone i patrzac na nia widze tylko strzepki tych czterech lat. Wydaje mi sie, ze tylko mrugnelam, a ona z malenkiego, ciasnego zawiniatka, zmienila sie w panienke, ech...

    OdpowiedzUsuń
  4. No powiem Ci Martuś, że z Niego już jest takie ciacho, że hej :) Strach się bać, co będzie kiedy Sebuś stanie się Sebastianem...
    Kurczę, nie dam Ci gwarancji, że dzieci będziesz kochała tak samo. Bo tak samo, to nie to samo co "równie mocno", Ale już na to, że w Twoim sercu jest miejsce na miłość do dwojga dzieci, to już gwarancję mogę Ci dać.
    To fakt- i jakie to w ogóle zaskakujące- już teraz wiemy, że będziemy tęsknić za tym czego teraz doświadczamy.

    Sto lat Sebastianku! Rośnij zdrowo, z uśmiechem na ustach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sebuś jest wspaniały!!!
    Fajnie, Marto, że to wszystko dostrzegasz i cieszysz się tym, bo rzeczywiście dziecięce lata tak szybko przemijają.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń