Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

piątek, 7 sierpnia 2015

Urlop!


No i nadszedł TEN dzień.
Ostatni dzień pracy przed urlopem!

Mój entuzjazm nie ma granic.
Już nie miesiące,nie dni,a godziny dzielą mnie od startu.
Pogoda jest wymarzona. W mieście za gorąco, ale myślę, że nad morzem będzie idealnie.

Jestem taka podekscytowana.
Bo to prawdziwy urlop - wypracowany, a nie z przymusu i z wizja szukania nowej pracy.
Po prostu 11-dniowy odpoczynek.

Torby mamy już w większości popakowane.
Na bieżąco tworzy się lista rzeczy, o których zapomniałam.
W lodówce prawie pusto.
Auto przygotowane.
Misiek śpi na zapas, aby móc jechać w nocy.
Ja-pełna koncentracja, bo będę pilotem przez większość trasy.
A trasa zupełnie nowa - w tamten rejon Polski jeszcze sama nie jechałam, M. też nie.
Wybór drogi M. pozostawił mi, argumentując, że w tej rodzinie specjalistą od transportu jestem ja :) Długo to analizowałam i zmieniałam wersje - a to którędy, a to kiedy trzeba wyjechać.
Normalnie nie miałabym tylu problemów, ale niestety sierpniowy wyjazd nad morze, z piątku na sobotę, ma prawo okazać się hardkorem. A wliczając w to niemały brzuch, tendencje do puchnięcia nóg i niecierpliwego 4latka na tylnym siedzeniu - katastrofa gotowa.
Dlatego zdecydowałam, że nie kładziemy się spać, wyruszamy na noc i jedziemy mniej uczęszczanymi drogami. Omijamy autostrady i Trójmiejską obwodnicę.
Mam nadzieję, że mój plan się sprawdzi.

Ale to wszystko, to właściwie są drobiazgi.
Bo przecież najważniejszy jest fakt, że to takie nasze pierwsze rodzinne wakacje z prawdziwego zdarzenia.
I to mnie mocno cieszy.

A co najśmieszniejsze - są to moje pierwsze od niepamiętnych czasów, na które jadę bez rodziców!
Ha ha!
Ostatnio sama na wczasach byłam chyba....hmmmm z chłopakiem jakoś tak w 2008, czy wcześniej nawet może...już nie wiem :)
Generalnie uwielbiam towarzystwo moich rodziców, dlatego też większość wyjazdów mamy wspólnych. Zwłaszcza od kiedy jest Sebastian.
Ale podoba mi się, że teraz wyjeżdżamy sami.
Chociaż z drugiej strony, to będą wczasy inne niż wszystkie.
Żadnej imprezy! Nawet malutkiego drineczka....a piwko zimne na plaży...dzięki Ci Warko za ten mix 0% z lemoniadą - coś czuję, że będzie mym ratunkiem, gdy już na maxa zatęsknię za najlepszym plażowym ochłodzeniem ;)
Tym razem nie sprawdzałam w którym klubie jest najlepsza zabawa.
Za to mam spisane polecane jadłodajnie z domowym jedzonkiem, dobrym dla małego brzuszka.
Wiem też, gdzie jest wesołe miasteczko i park z atrakcjami dla dzieci.

Ot taka sytuacja ;)

Pogody nam nie życzcie, bo będzie.
A jak nie będzie, to mam kilka pomysłów w alternatywie.
Trzymajcie kciuki za podróż w obie strony, bo to oczywiście moja największa obawa. Najchętniej bym się teleportowała.
Kochałam jeździć samochodem....zanim zostałam matką.

7 komentarzy:

  1. To udanego urlopu w moich okolicach! Podziwiam Cie,ze z brzuszkiem zdecydowalas sie jechac tak daleko. Pogode bedziecie miec piekna:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, ech... pamiętam doskonale moje wakacje w ciąży z Lilą, znaczy się nasz urlop... Drugiego takiego do dupy nie mieliśmy nigdy :p
    Wam jednak życzę niesamowitych wspomnień i wiele radości z tego czasu. A pomyśl, że za rok będziecie urlopować się dodatkowo z niemowlakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Warka 0% - mój klimat . Chociaz wolę Lecha free - smakuje jak ten procentowy . Choć chyba juz zapomniałam jak smakuje " normalne " piwo . Ale co tam - byle by było zimne !
    Szczęśliwej drogi Wam życzę ! I odpoczywajcie na maksa !

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczesliwej drogi! My tez na nasz urlop jechalismy w nocy, z kilkulatkami to chyba najlepsza opcja. :)

    Bawcie sie dobrze i wypocznijcie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki entuzjazm,że od razu wiadomo że to drugi trymestr😉 Cudownie!❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Miłego wypoczynku kochana - zasłużyłaś :) Odpoczywaj ile wlezie :)

    OdpowiedzUsuń