Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

piątek, 17 kwietnia 2015

I feel good

Jedenasty tydzień.
Strasznie szybko to idzie.
Brzuch chyba rośnie trochę.
Byle nie za dużo,bo on ciążowy został od pierwszej ciąży jeszcze :P 

Coraz mniej wygodnie robi mi się w spodniach.
Stanik też mnie pije.
A wczoraj to nawet w majtkach było jakoś źle.
Już zaczęłam na Allegro oglądać ciuchy ciążowe.
I czasem zajrzę na  łóżeczka.
I na wózki jeszcze żurawia zapuszczę ;) A w Pepco widziałam takie miniaturowe bodziaczki z napisem "Lil Bro" I koszuleczkę z pudrowo-różowym nadrukiem "Daddy in my heart". Które kupimy?
Ciekawe, czy będzie możliwe dowiedzieć się tego na wizycie za półtora tygodnia?
Chyba jeszcze nie...

Dystans między nami a Fasoleczką zanika.
Trudno nie podchodzić emocjonalnie do maleńkiego cudu, którego pragnęliśmy przecież.
Tata Misiek głaszcze brzusia. Pamiętam jak przez 9 miesięcy z Sebą w brzuszku, marzyłam o tym właśnie. Cudowne.

Czuję się super.
Dolegliwości minęły.
Znów mogę oglądać mięso.
Szczególnie to z grilla :)

Znowu piorę, sprzątam i gotuję popołudniami, nie muszę już leżeć i walczyć z opadającymi powiekami.

I progres mieszkaniowy mamy - zamówiliśmy materac!
Ja już obstawiałam, że nigdy nie zaczniemy spać w naszej sypialni.
W tej alkowie wymarzonej, która jako jedyna została urządzona w 100% zgodnie z moimi wyobrażeniami, a jak do tej pory nie doczekała się dopieszczenia w postaci rzeczonego materaca oraz artykułów dekoracyjnych.
Robi za to dzielnie za suszarnię oraz galerię wędkarskich akcesoriów mojego chłopaka.
A jednak. Uda się!
I to może już od maja.

Majówkę spędzamy nad jeziorem. Zaklinam pogodę aby nam dopisała. Urlop dłuższy chyba w tym roku znów okaże się nierealny, więc jedyne, co nam pozostaje to korzystanie z przedłużonych weekendów.

Korzystając z mojego lepszego samopoczucia, zaprosiliśmy kilka zaprzyjaźnionych par na jutro, więc szykuje się wesoły wieczór.
Bosko tak powrócić do życia.
Pozwolić wiosennemu słońcu zaświecić w oczy i nie dostrzegać już smutków i strachów, które coraz bardziej się oddalają od nas.
Life's go on.
Sprawy jakoś się układają.

Mam dużo siły i ogrom miłości

5 komentarzy:

  1. To swietnie, ze lepiej sie czujesz! Pamietam, ze podczas ciazy z Nikiem bylam zmeczona caaaly czas...

    No to super, ze i wlasna sypialnia zaraz bedzie gotowa. Szczegolnie, ze za chwilke bedziecie pewnie do niej dostawiac lozeczko i inne niemowlece duperelki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze czytać dobre wieści od Ciebie :) Dużo uśmiechu niech Ci towarzyszy. I żeby to "good" się nie kończyło.
    Fajnie, że sypialnia nabiera kształtów. U mnie w głowie kotłują się przeróżne pomysły na nową aranżację pomieszczeń, już się nie mogę doczekać realizacji, zatem wiem co czujesz :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń