Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

sobota, 7 marca 2015

Droga przez ospę...

Szósty dzień we dwoje w domu. 
Seba czuje się już od co najmniej dwóch całkiem dobrze. 
To super. Naprawdę. 
Tylko... 
Chore dziecko, które czuje się dobrze, a nadal musi siedzieć w domu, można przyrównać do tornada, które ktoś zamknął w 4 ścianach. 
Albo do małpy w małej klatce. 
Moja inwencja twórcza w zakresie zabaw i wspólnych czynności dawno już się wyczerpała. 
W mojej głowie tłucze się bez przerwy tylko jedna piosenka 
"I nie wie co to strach!Strażak Sam..." Lalalallalalaala...........LAAAA aaaaaaaaa

Przerobiliśmy już nawet konkurs lotów narciarskich z ławy na łóżko. 
I ganianego na golasa. 
Dziwne konstrukcje z gumek i kabelków.

Aż wreszcie moje dziecko, które z natury jest zagorzałym domatorem, zapytało, czy może poszlibyśmy na plac zabaw. 

Oj Synu...jakże i mnie marzy się plac zabaw. Nawet na dwie godziny. I na trzy niech będzie. Mogłabym postawić 200 babek z piasku i tysiąc razy pchnąć huśtawkę i mogłabym nawet uczestniczyć w tych jakże pouczających dyskusjach toczących się wokół drabinek, piaskownicy  i na wszystkich ławkach ;) 


Nie no ok, nie mogę aż tak narzekać. 
M. mój kochany zwalnia mnie wieczorami. Wczoraj np. byłam na półtoragodzinnym treningu Ladies Latino. Uwielbiam te piątkowe zajęcia. Ladies Latino jest luźniejsze niż takie turniejowe łacińskie tańczenie. Bardziej miękkie, kobiece. Cudowne. Odnalazłam się w tym nie gorzej niż w tańcu brzucha.  Endorfiny poszybowały mi do nieba... Energia mnie roznosiła, na czym oczywiście M. również skorzystał po moim powrocie :) 


....

W przyszłym tygodniu mam 3 rozmowy o pracę. 
Tak się ruszyło! 

Tak, jak i Abby, postanowiłam sobie, że marzec musi być już ok i zamknie czarną serię. 
Wygląda na to, że tak właśnie będzie. 

Zaczyna się całkiem obiecująco :) 


3 komentarze:

  1. Ja włąśnie wczoraj złozyłam papiery w sprawie pracy, więc trzymajmy za się kciuki :) a co do dziecka, które juz zdrowe, ale nadal musi swoje odsiedzieć....powiem krótko : nienawidzę tego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku... Wspolczuje, wiem jak to jest zamknac dziecko w 4 scianach... Moje to z kolei wielcy fani ogrodu i placow zabaw, wiec dzien bez "przewietrzenia sie" to powod do czarnej rozpaczy. ;)

    OdpowiedzUsuń