Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

poniedziałek, 30 września 2013

Moje nowe muzyczne Love



Nie mogę przestać słuchać!
Zakochałam się!
Utonęłam w tej piosence.
W prostocie dźwięków i w tekście.
W tych sprytnie zbudowanych paradoksach na początku, w refrenie i w ostatnich 2 wersach.
I niestety, nie mogę się oprzeć temu, że momentalnie wróciło do mnie pewnie wspomnienie.
Ostatnie - najtrudniejsze pożegnanie na lotnisku.
Luty to był. W 2011 roku.
Pod sercem od półtora miesiąca tworzył się Sebastian.
J. wylatywał  z Polski, po kilku dniach spędzonych ze mną w taki sposób, że chociaż z tyłu głowy siedziało przeczucie, że własnie widzimy się po raz ostatni, to jednak serce oblane nadzieją, że chyba jednak nie. Że wróci do Nas.
Pierwszy raz wtedy podczas pożegnania z nim, nie tłumiłam łez. Wcześniej zaciskałam zęby i udawałam, że aż tak mnie te wyloty nie ruszają.
Ale wtedy? Wtedy jak mantrę powtarzałam przez łzy "Pamiętaj, że Cię potrzebujemy teraz".

Gdybym potrafiła pisać piosenki, to tamten dzień opisałabym właśnie dokładnie tak.


Spróbowałam na kanwie tego tekstu opisać ostatnią część  "Love Story", które kiedyś tutaj rozpoczęłam.
Ale ciągle nie mogę. Za bardzo niepoukładane mam myśli o tym.
Tak wiele w tych kilku miesiącach było sprzeczności.
Zapiszę jednak to ,co rozpoczęłam. Może dokończę jeszcze.


5 komentarzy:

  1. pierwszy raz chyba słyszałam coś Jamala, wstyd co? ;) rzeczywiście wciągająca, ale smutna, a z Twoim opisem i wspomnieniem jeszcze smutniejsza...słuchaj może czegoś radosnego zamiennie żebyś w jakąś nostalgię nie popadła! Buziole! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na szczęście mam na playliście i takie klimaty i weselsze też ;) Chociaż wczoraj cały wieczór męczyliśmy repeat, bo Sebie też ten kawałek do gustu przypadł i kiedy się kończył , to mały wkładał mi myszkę do ręki, żebym puściła od nowa ;)

      Usuń
  2. Ehh, u Ciebie tak refleksyjno-nostalgicznie, u Marty podobnie...
    Myślę, że to pożegnanie musiało kosztować Cię bardzo wiele emocji. Ściskam, po prostu nie wiem co dziś napisać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kosztowało...chociaż chyba więcej kosztował mnie moment, w którym dotarło do mnie już na 100%, że on najzwyczajniej w świecie nas nie chce. I już nigdy nie wróci. Najgorszemu wrogowi nie życzę zaznać czegoś takiego. Tego uczucia, że podwójnie pęka Ci serce. Za siebie, swoje zranione uczucia i za to dziecko, niewinne, które od samego poczęcia zostało odrzucone i jest niekochane.
      Jako kobieta mam do J. nadal mieszane uczucia, nie potrafię go nienawidzić za to, co nam zrobił, chociaż mocno bym chciała.
      Jako matka - nigdy mu nie wybaczę tego, jak potraktował mojego Syna.

      Usuń
  3. Ach, nie jestem facetem, ale gdybym była to nigdy nie zostawiłabym kobiety i dziecka, które rośnie u niej w brzuszku, no chyba że biłaby mnie wałkiem albo zachowywała się nie fair. Podjęłabym próbę związku. No fakt, że czasem nie warto być ze sobą ze względu na dziecko, ale przecież Ty do niego coś czujesz, dziecko, gdyby był z wami od urodzenia małego też by go kochało, czemu więc nie spróbować stworzyć rodziny. Twój syn kiedyś mu powie do słuchu, o ile kiedykolwiek go zobaczy.

    OdpowiedzUsuń