ja chyba zupełnie zapomniałam, że przecież pisuję czasem bloga.
Poważnie!
Nie miałam pojęcia jak długo tu nie zaglądałam.
No niestety moja lista obowiązków, zadań, spraw do zapamiętania, załatwienia i zorganizowania jest tak długa, że często umykają mi podstawowe rzeczy.
Teraz to dopiero czas mi leci. Zawsze leciał za szybko, ale teraz po prostu...no apogeum.
Jutro 29 marca i zostanie nam dokładnie 4 miesiące do ślubu.
Tylko 4 miesiące a my mamy :
-knajpę
-dja
-wódkę
-suknię
-fotografa
I tyle :D
Nie donieśliśmy dokumentów do urzędu, nie mamy jeszcze gotowych zaproszeń, nie ma ustalonego menu, ani dekoracji, nie mam butów, pomysłu na fryzurę i makijaż, nie zdążyłam schudnąć....tzn zdążyłam, ale jeszcze z 5kg minimum by się przydało. Nie ma garnituru, biżuterii, transportu, opiekunki do dzieci...... w sumie to nie mam nawet listy czego jeszcze nie mam ;D
Na szczęście do tej pory wiele spraw jakoś rozwiązywało się samych, więc mam nadzieję, że popłyniemy dalej na tej fali ;)
A co nie pyknie, to się jakoś doorganizuje.
Chyba.
Nie chcę się tym spinać. Chciałabym, żeby to było coś miłego i fajnego, czego nie przypłacę ogromem stresu i nerwów.
Ślub niegotowy, za to podróż poślubną już właściwie mamy na finiszu organizacji.... i od razu widać o co Miśkom tak naprawdę w życiu chodzi.
Może jednak ten pomysł z wyjazdowym ślubem nie był taki zły... i pasował do nas?
No ale cóż..... tyle już zrobiliśmy, to dokończymy tę imprezę, zabawimy się, a potem sobie odpoczniemy pod Bałkańską palmą, czy innym drzewem oliwnym :)
W tym roku mamy też zaplanowany jeszcze jeden wyjazd - kolejny raz Święta Wielkanocne nad morzem. Czekam na to z niecierpliwością, bo szczerze mówiąc, marzę o chwili odpoczynku. I stęskniłam się za Bałtykiem.
Przyznam, że miałam już stan takiego zmęczenia i zniechęcenia, że nawet tego wyjazdu nie chciało mi się ogarniać. A na myśl o kilkugodzinnej podróży miałam odruch... No....Na szczęście z każdej strony wszyscy mnie cisnęli , i jakoś wyjścia nie było - spięłam się, znalazłam z mamą miejsce i jedziemy.
Dzisiaj jakoś jaśniej patrzę na wszystko.
To chyba wpływ wiosny, której w końcu udało się przedrzeć przez zimową zasłonę.
Ja od razu odczuwam tę pozytywną zmianę i przypływ nowej energii.
Macham więc do was wiosennie i mam nadzieję, że również do pisania będzie mi się łatwiej zabierać.
Oby, oby bo przerwy nam fundujesz konkretne! :)
OdpowiedzUsuńŚlub???
Ej, chyba coś przeoczyłam... Tzn, pamiętaj zaręczyny, ale ustalenie daty ślubu mi umknęło. W każdym razie- ulala, 4miesiące to już blisko :)
Spokojnie- sporo już macie! A resztę przez 4miesiąca na pewno ogarniecie. A jeśli będą jakieś niedociągnięcia? Będziecie je wspominać ze śmiechem :)
Powodzenia, trzymam kciuki!
i wpadaj tu częściej!
Marta heh u Was to sie tak toczy, ze retu jak ten czas leci i niebawem bedziesz oficjalna Miskowa😉
OdpowiedzUsuńJa na swoim blogu wieki nie pisalam az do tej pory. Ba nawet wymeczylam jakoes wpisy ale pozniej zdjelam i znowu wpis dalam, jak choragiewka na wietrze😂
Trzymam kciuki za bezstresowe zalatwienie spraw i by do samego finishu bylo jak najbardziej przyjemnie, relaksujaco aczkolwiek na pewno troche zwariowanie. W sumie same przyjemnosci nadchodza wiec przynajmniej wspominki beda z wrazeniami😊
Abby, wyślij mi Kochana do siebie zaproszenie, bo nie mogę się dostać :(
UsuńCałusy!
Jak knajpa jest, to reszte sie juz dopnie! ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze sie odezwalas!
gratuluję.
OdpowiedzUsuń