Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

niedziela, 17 stycznia 2016

2

Miałam więcej pisać...
no i piszę w zasadzie...
piszę codziennie prace zaliczeniowe mojego chłopaka :)
Sesja przyszła i nagle studiujemy wszyscy. On, ja, rodzice, znajomi... kto może, ten pomaga.
Jego dyplom będzie ostatecznie pracą zbiorową. Dziełem wielu wybitnych umysłów :)

W edytowanych mam od półtora tygodnia niedokończonego posta.
Zaczęłam go pisać pewnego szarego dnia, kiedy wszystko działało mi na nerwy. Kiedyś go jeszcze opublikuję, ale dzisiaj nie mogę.

Dzisiaj właśnie porozstawiałam w całym salonie świece o zapachu wanilii z pomarańczą.
Pokroiłam świeże owoce, podprażyłam płatki migdałów, w zamrażarce schowałam waniliowe lody.
Upięłam koka
Za uszami prysnęłam moim i Jego ulubionym perfumem - Armani - Code.
Strój wciąż domowy, ale nieco staranniejszy...

Bo dzisiaj mamy "randkę".

I to nie byle jaką.
Rocznicową

Rocznica dokładnie wypada nam jutro, ale że jutro poniedziałek , w dodatku tydzień popołudniówek, to umówiliśmy się na dzisiaj.

Podziękuję Mu dziś za ten drugi wspólny rok.
Wyjątkowy rok.
Pod szyldem projektu "Dzidzia".
Zrealizowaliśmy go od początku do końca z sukcesem.

Gdybym miała podsumować w 3 słowach nasze relacje w ciągu tego czasu, to oprócz  naturalnie, Miłości, wymieniłabym Wsparcie i Współpracę.

Na każdym kroku - gdy odchodził Dziadek, gdy ze łzami w oczach odnajdowałam na ciążowym już ciele kolejne ospowe kropki, gdy brzuchol ciężki był i trudno było zapiąc sandałki, gdy w 6 godzinie porodu szyjka była jeszcze dłuuuuga.... w każdej chwili Współpraca i Wsparcie.

Za to Mu dziękuję. Za to trwanie razem. Zawsze.

Jest już inaczej po tych 2 latach.
Zwłaszcza, że tyle zrobiliśmy przez ten czas. Tyle się zdarzyło i zmieniło.
Już z rozrzewnieniem wspominamy ten dreszczyk emocji, gdy nadchodził weekend i On miał przyjechać do Zielonej Góry, lub ja do Wałbrzycha.
Gdy 5 dni trwało wieki , bo tęskniuszki były TAAAAKIE ogromne.

I tamta pierwsza nasza noc...prawie już przez mgłę.... Taka odległa się wydaje. Tamta rozmowa, kiedy jakoś tak po prostu wymyśliliśmy sobie, że dlaczego by nie spróbować? Że przecież uczucie jakieś jest. Że może to właśnie TO?....

Ahhh...uwielbiam to wspominać.
Często przywołuję obrazy z tamtych chwil.
Cudowny, zaczarowany czas.

I własnie dlatego dzisiaj chciałam trochę też zaczarować codzienność.
Nie robimy nic szczególnego.
Jedynie kilka drobnych zabiegów, żeby nie było tak zupełnie zwyczajnie.

Ja już uciekam, bo własnie ręka Narzeczonego mego spoczęła na moim karku.

A Wam zostawiam kilka zdjęć :)


















2 komentarze:

  1. Gratulacje! Niesamowite jak wiele moze sie zmienic w ciagu zaledwie 2 lat! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie wyglądacie!!!! A Mała jakie cudo!;-)Śliczne zdjęcia.
    Wszystkiego dobrego!!!!

    OdpowiedzUsuń