Syn wraca po kolejnych, tygodniowych wczasach.
W jego pokoju czeka kilka niespodzianek... dzisiaj zorientowałam się, że chyba strasznie tęskniłam, bo z prawie każdej wyprawy na zakupy przyniosłam również coś dla niego.
Rozmawiamy przez telefon
-Synku, co Ci zrobić na obiadek, jak wrócisz?
-Ziupe!
-A na jaką masz ochotę?
-Pomidololową....ale koniećnie ź makalonem!
I to mi się podoba!
Wie chłopak czego chce.
A na kuchence oczywiście "pomidololowa" robi się od rana :)
P.S. Tymczasem matka na przymusowej diecie - stężenie glukozy po 2h ponad normę.
Żegnajcie lody!
Good bye arbuzy!
Sayonara czekoladko!
Sia pyszna tarto z kremem i owocami!
Do zobaczenia jogurty!
Chlip! chlip!...:(
Nie martw się! Ja jeszcze w ciąży nie jestem, a glukoza ponad normę. Grunt to właściwe odżywianie - wybieranie produktów o niskim indeksie glikemicznym. Ale małe grzeszki tez są ok!:) oby nie wciąż i wciąż ;)
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
bedzie ciezko bez slodkosci,ale czego sie nie robi dla malenstwa;-) narobilas mi smaka na pomidorowa;-)
OdpowiedzUsuńDasz rade :D buziak!
OdpowiedzUsuńPomidololowa to jest to ;-)
Kochana, pomidorowa to u nas tez hit! I spaghetti :) Generalnie cóka wszystko co z pomidorami ma związek :))))
OdpowiedzUsuńEch, na pomidorówkę, to wszystkie trzy mogłybyśmy przyjechać witać Sebcia :)
OdpowiedzUsuńO rany, ale współczuję :( Bez słodyczy?? OMG!