Nie wyszło idealnie.
Prawdę mówiąc, na próbach szło nam to o wiele, wiele lepiej.
Ale zamieszczam ten filmik, bo ważny jest dla mnie fakt, że jednak się przełamałyśmy, wyszłyśmy na tę scenę i zrobiłyśmy wszystko jak najlepiej się dało z telepiącymi się ze strachu łydkami i totalną pustką w głowach.
Zamieszczam go tu również po to, żeby pokazać, że można wszystko. W różnym wieku i w różnym stanie.
Możliwe, że tego nie widać, ale pracowałyśmy kilka miesięcy nad tym, by jak najlepiej się zaprezentować.
I co prawda jednak latino, to nie jest na 100% ten gatunek, w którym czuję się najlepiej, bo moja bajka i miłość forever, to taniec arabski, ale i tak wynoszę z tych treningów wszystko, co najlepsze.
A od kiedy tańczę z Niunią w brzuchu, mam poczucie, że robię coś dobrego dla nas obu.
Mam nadzieję, że miłość do tańca po prostu zostanie jej we krwi.
Fajnie wyszło ! A facet w fartuszku - rewelacja !
OdpowiedzUsuńWystep udany !!!! Brawo Marta brawo!!!
OdpowiedzUsuńSuper!! :) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńSwietnie! Nie moge uwierzyc, ze tak wytancowywalas z brzuszkiem! Niezle Mala wybujalo! ;)
OdpowiedzUsuńSuper!! :D
OdpowiedzUsuń