Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

środa, 21 maja 2014

Z rozmyślań nad garami

Kiedyś miałam duuużo czasu na przemyślenia.
Potrafiłam analizować swoje życie i świat wzdłuż i w szerz.
Wyobrażałam sobie swoją przyszłość, marzyłam o wielkiej miłości...
Uwielbiałam oglądać oczami wyobraźni swoją didżejską karierę. Słuchałam ulubionych trance'ów i widziałam już te imprezy na Ibizie. Wypełnione po brzegi parkiety w Pacha, Privillage, Amnesii....

Ahhh..życie wewnętrzne miałam naprawdę bogate.

Piszę o tym w przeszłym czasie, bo dziś, wygląda to o wiele bardziej przyziemnie.
Czas na myślenie zawsze się znajdzie. Dojeżdżam do pracy 25km, jestem sama w samochodzie - mogę dumać do woli.
Ale co rozważa dzisiaj Marta, jadąc samochodem?
"Hmmmm...co zrobić na jutrzejszy obiad? Pomysłów już mi brakuje! A co w ogóle jest w lodówce...?"
Oczy mej wyobraźni już nie kierują się na case'a z vinylami...oj nie. Teraz wędrują w stronę szuflad zamrażalnika, szperając w pamięci w poszukiwaniu ich zawartości.
Kiedy w końcu po 35minutach drogi udaje mi się ustalić obiadowy plan, a po powrocie do domu dokonać zakupów i stanąć nad kuchennym blatem, pojawia się kolejny wolny czas. Idealny na rozmyślania.
Dziecko zwykle już śpi, w gary nikt mi nie zagląda, bo przecież jeszcze, nie daj Boże, przymuszę do pomocy.
Stoję więc sama, skąpana w aromatach i myślę sobie ...
...że auta trzeba od rana poładować. Że Dawida przetrzymali na załadunku, że Przemkowi na rozładunku złamali deskę. Że program do analizy plików tacho miałam wybrać, oraz że wzorce do wydruku faktur znowu są nie tak ustawione....
Za chwilę....: "ej! ej! ej! Nie jesteś w pracy! Zmieniamy tory!"

I wtedy włącza się Marta - marzycielka....
Wybiera miejsca na romantyczny czerwcowy weekend.
Mamy taki z Miśkiem zaplanowany!
Rodzice zabierają Sebka na tydzień nad morze, a my w wolny weekend chcemy wyskoczyć gdzieś , w jakieś spokojne miejsce, ulokować się w przyjemnym hotelu, gdzie będą nam gotować, masować nam stopy, gdzie będziemy grzać się w saunie, moczyć w jacuzzi i korzystać z wielkiego małżeńskiego łoża, o którym marzę codziennie, gdy z rana boli mnie kręgosłup.
Wędruję więc w fantazjach do Kudowy, Polanicy, Świeradowa....a może gdzieś nad jezioro?....już już czuję te wygody....
I nagle na ziemię sprowadza mnie dzwonek telefonu.
21:30... ciężarówka w Czechach, nie chcą zdjąć jednej palety, każą odwieźć do Wolfsburga, bo to nie towar dla Skody
W ten sposób mija godzina. Rozmawiam z 5 osobami w 3 językach, przypalam drewnianą łyżkę do stosowania na patelni teflonowej, urlopowe wizje odpływają daleko....

Ale nie poddaję się.
Jest jeszcze jeden - ostatni samotny moment w ciągu dnia, dobry na rozważania.
Wieczorna kąpiel.
No dobra...prysznic, nie kąpiel...

...no ok! ok!
prysznicowy express - niech już będzie.

Odkręcam kran, włączam deszczownicę - uwielbiam ją, działa odprężająco. Już przybliża się na powrót wizja tego, co w ten weekend będziemy robić, już spacerujemy za rączki po deptaku, już się tulę do ukochanego mego podczas romantycznej kolacji przy świecach...
Wchodzę do wanny, obracam się, aby zasunąć drzwi kabiny...
i tu mój wzrok pada na pralkę
-"K****, jeszcze pranie trzeba rozwiesić!"

5 komentarzy:

  1. hahaha, ależ mnie rozśmieszyłaś! Jakbym czytała o sobie :) Zawsze gdy chcę sobie pomarzyć, przyłapuję się na planowaniu obiadu, obmyślaniu kolejności tłumaczeń z terminem na wczoraj lub gapieniu się na dywan wymagający odkurzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś niesamowita!
    Jutro napiszę więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Samo życie - chciało by się rzec. Ważne, by zauważać i doceniać te drobne chwile odprężenia. I mimo wszystko nie pozwolić, by przygniotły nas sprawy - że tak je nazwę - przyziemne (choć wciąż istotne).
    I życzę Ci, by plany urlopowe ułożyły się tak, jak sobie wymarzysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I kto powiedział, że kobiety to słaba płeć.Tylko my potrafimy robić tyle spraw jednocześnie:) Jesteś mega!

    OdpowiedzUsuń