Razem Lepiej!

Razem Lepiej!

piątek, 8 listopada 2013

Well done.

Dawno nie byłam równie wdzięczna za piątek!
Padam na twarz. Tak się nalatałam w tym tygodniu.
Ale ile mam załatwione!

1. Wizytę u ginekologa (jestem tak zdrowa, jak nigdy w życiu!!!! nawet owulację mam :-o To przy moim PCO, myślę, że zdarza się po raz drugi...pierwsza musiała być ta "sebciowa";p  Cieszę się, tylko szkoda, że dzieci nie ma z kim robić :P Jak mi się ten tekst wyrwał do Pana doktora, to się uśmiał i stwierdził, że fajna ze mnie babka :P Uwielbiam mojego Gina!)
2. Wizytę u fryzjera (wielki come back ciemnych włosów i grzywki. Jest dobrze.)
3. Wizytę u Pani Adwokat (o tym za moment)
4. Zakupy i gotowanie na dzisiejszy babski wyjazd.
5. Szczepienie psa

No i oczywiście jeszcze masę drobniejszych sprawek.
Jestem wykończona, ale dumna z siebie.
No i portfel szczuplejszy mam o spore sumki niestety.
A jeszcze w niedzielę kupiłam kurtkę jesienną, bo już naprawę patrzeć na starą nie mogłam.
Ehhh konto oszczędnościowe będzie zdecydowanie uboższe.
Ale trzeba.
Po to je założyłam, żeby było w razie konieczności. I konieczność jest.

Spotkanie z Panią Mecenas trwało 40 minut.
Pozew wystosowałam podobno piękny ;]  Z dokładnym wyliczeniem kosztów. Tylko chyba trochę jednak mnie poniosło z roszczeniami. Wyszłam z założenia, że lepiej żądać dużo, żeby dostać jakąś zadowalającą kwotę. Ale jednak za dużo nie powinnam, bo sędziowie krzywo patrzą. Pani Mec. to przeanalizuje i zrobi takie realniejsze wyliczenie.
Po adres babci, zwróci się do Centralnego Biura Adresowego.
A na razie złoży pozew z tym londyńskim adresem, pod którym mieszkał J. w 2011. Może dalej tam jest.
Moja robota ograniczy się tak naprawdę, do doniesienia brakujących dokumentów. Tego akurat jest sporo: akt zupełny urodzenia, paragony, zdjęcia moje z J., zaświadczenie o dochodach, dowody wpłat od niego. Mam na to czas do wtorku ( a dzisiaj wyjeżdżam i wracam w niedzielę). Dobrze, że poniedziałek wolny, to pozbieram wszystko w jedno miejsce na spokojnie. Później, całą resztą zajmie się Pani Mecenas.
Niestety od razu przygotowała mnie na to, że trochę to potrwa, bo jednak sprawy z ojcami zza granicy przeciągają się, przez ten problem z kontaktem.
Ale najważniejsze, że coś ruszyło.
Zobaczymy co dalej.
Boję się bardzo dwóch rzeczy, które mogą przy tym wszystkim wypłynąć na światło dzienne.
Jeśli się tak stanie, to będzie niezła katastrofa.
Ale może uda się bez wywlekania wszystkich brudów.

Kiedy wczoraj wyszłam z jej gabinetu, poczułam jakby powietrze ze mnie uszło. Chyba działałam na niezłej adrenalinie od początku tygodnia.
Dopadło mnie takie zmęczenie, jakiego dawno nie czułam.
A czekało mnie jeszcze szykowanie do wyjazdu.
Dałam radę, jednak. Jak zawsze ;)
Co prawda, na chwilę obecną, miałabym chęć zamienić wyjazd, na pleśnienie cały weekend pod kołdrą. Ale myślę, że to znak iż będzie super :)

Tak więc za kilka godzin, pakuję manatki i wyjeżdżam z rzeczywistości.

Jestem niewypowiedzianie wdzięczna moim Rodzicom, że mi to umożliwiają.
Myślę, że tym samym ratują mnie od postradania zmysłów.

Ejmen i do zobaczenia po długim weekendzie :)



P.S.Mama mówiła, że kiedy mnie nie ma, Seba wyciąga z szafy niebieski album i szuka znowu "Tatu".
Schowałam wczoraj album na najwyższą półkę. 

20 komentarzy:

  1. Silna kobietka z Ciebie:-D
    Trzymam kciuki za pomyslnosc sprawy.
    Bawcie sie dobrze !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby mi tej siły starczyło :) Dzięki...liczę na to, że się wyluzuję wreszcie :)

      Usuń
  2. No to trzymam kciuki za Twoją dobrą zabawę. :-) Dobrze, że masz te wszystkie paragony i wspólne zdjęcie. Nie wytarły się przez te wszystkie miesiące? Ja zawsze kseruję. A po co im takie paragony? J. będzie musiał zwrocić Ci część tego, co wydałaś na Sebcia czy po prostu wyliczają koszty, aby ustalić jakąś kwotę tych alimentów? Baw się dobrze i weź coś na kaca. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paragony pokserowane, bo oryginały w większości poblakłe. A potrzebne są, aby uwiarygodnić moje wyliczenie dotyczące kosztów utrzymywania ciąży i dziecka. Na tej podstawie własnie, zostaną wyliczone alimenty. Na kaca niestety nic nie muszę brać, bo dalej biorę ten antybiotyk na boreliozę, więc nie poszaleję z alkoholem niestety :(

      Usuń
  3. Powodzenia, bede trzymac kciuki! Mam nadzieje, ze pomimo "adresowych" problemow, wszystko pojdzie w miare szybko i sprawnie!
    A moze w trakcie zalatwiania, J. sie opamieta i jednak zainteresuje troche synkiem?

    A na nadchodzacy weekend: milej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja już chyba przeszłam taki "przełom", że nawet nie chce mi się z nim rozmawiać. Już mi nie zależy, żeby się opamiętał...

      Usuń
  4. Gratuluję wysłanego pozwu! I będę trzymać kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratki za wysłany pozew! mam nadzieje, że wszystko się rozwiąze po Twojej myśli. bardzo mi przykro jak czytam o niebieskim albumie. łzy napływają.. dowiedz się koniecznie jak synkowi o to i owo powiedzieć. By jak najmniej mu przykrości sprawić. Nie rozumiem Twojego eksa, nie rozumiem.... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też nie...dlatego, muszę to wszystko po swojemu ogarnąć.

      Usuń
  6. Jak to mówią Alleluja i do przodu! Wybaw się dobrze w weekend, żebyś zrelaksowana była, za mnie się też wybaw bo ja to ostatnio nie mam okazji na zabawę żadnych! No i think pink! Będzie dobrze! Jesteś super babka!!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)* Wybawiłam się i psychicznie zrelaksowałam. Tego mi było trzeba :)

      Usuń
  7. No Kochana, teraz to już z górki, machina ruszyła, choć myślę, że pewnie jeszcze wiele wiele emocji przed Tobą, ale tutaj nie ma odwrotu bo to chodzi o Sebcia!
    Co do wysokości alimentów- zawsze podaje się z górką, żeby Sąd miał z czego zejść, ale ta górka nie może też być kwotą z kosmosu, ale to na pewno Pani mecenas Ci powiedziała :)
    No a powiedz co Ona w ogóle mówiła? I jakie wrażenie na Tobie zrobiła? ŚCISKAM I WYBAW SIĘ TAM ZA NAS WSZYSTKIE UDUPIONE TU NA MIEJSCU :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażenie zrobiła bardzo dobre. Rozmawiałyśmy w sumie tak, jakby ta sprawa nie była niczym trudnym do załatwienia ;) Zobaczymy jak będzie z egzekucją, bo co innego mieć zasądzone alimenty, a co innego je wyegzekwować. Dzisiaj donoszę załączniki (własnie kombinuję jak je tu potajemnie na firmowej kserokopiarce skopiować) i chyba jeszcze w tym tygodniu pozew będzie złożony w sądzie.

      Usuń
    2. Wyegzekwowanie w olbrzymiej mierze zależy od "tatusia". Grunt, że ta sprawa nie przerosła pani mecenas i że widzi ją jako "bułkę z masłem". W końcu, tak przynajmniej myślę, poza kwestiami finansowymi, chodzi także o jakąś regulację prawną tej całej sytuacji. Dobrze, że się za to zabrałaś. Myślę, że tym samym zrobisz sama sobie prezent na 30-tkę, ale to już chyba pisałam :)

      Usuń
  8. Wielki milowy krok za Tobą !
    A teraz baw się dobrze !
    Nieprzespanych nocy życzę ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam mocno kciuki !!!!!!!!!
    Dasz radę !!!!
    Udanego weekendu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Maja I tak 3mac teraz to juz bedzie latwiej no najtrudniejszy pierwszy krok....jak to ktos kiedys madrze powiedzial im mniej masz czasu tym masz go wiecej bo jestes bardziej zorganizowana I tym sposobem pobyt babci wykorzystalas w 150% ! Baw sie dobrze..../KD

    OdpowiedzUsuń