"nie zagladam tu zbyt czesto. mysle ze to niezbyt dobry pomysl"
To odpowiedź J. na 2 maile i smsa, które wysyłałam mu od 10 września, dotyczące naszego przyjazdu do UK.
Swoją drogą, chyba jednak łączy nas jakiś niezrozumiały rodzaj telepatii, gdyż wiadomość tę wysłał w momencie, w którym pisałam właśnie list do jego matki.
Przeczytałam to dziś rano.
Utwierdziłam się w przekonaniu, że list nadać muszę. Za potwierdzeniem odbioru w dodatku, abym miała pewność co do adresu.
Kilka dni temu wyjęłam z szafy pozew z załącznikami oraz zgromadzone przeze mnie artykuły oraz maile, na temat spraw o uznanie ojcostwa, pozbawiania praw rodzicielskich i przyznawania alimentów. Wyjęłam je, żeby napisać ten tekst dla SingleParents.pl .
Napiszę.
A potem także drugi o tym, jak wyglądała moja prywatna walka o to wszystko.
Tak postanawiam - pozew zaktualizuję i złożę ponownie. I tym razem zrobię tak, aby doprowadzić to już do samego końca.
Myślę także nad skorzystaniem z pomocy adwokata. Wiem, że takie sprawy można załatwiać samemu, ale nasza jest na tyle skomplikowana, że chyba jednak będzie to konieczne. Pan Ginekolog, którego poznałam na 40 u T. oferował swoją pomoc w tej kwestii, twierdził, że ma znajomości - kogoś obytego w prawie unijnym. I chyba do niego się zwrócę.
To jest chyba ta rzecz, którą muszę zrobić przed 30. Zamknąć ten etap już na zawsze.
Postawić pod nim formalną kropkę.
Dla siebie i dla Sebastiana.
Trzymajcie kciuki, żeby mi nie zabrakło siły do walki. Bo obawiam się, że właśnie zaczynam rozpętywać małe piekiełko.
Strach pomyśleć, które z nas bardziej się w nim przysmaży...
Lepiej mieć wszystko czarno na białym napisane. Wtedy obie strony doskonale wiedzą na czym stoją i już. Trzymam kciuki, żeby się udało jednak bez przysmażania.
OdpowiedzUsuńPewnie, że lepiej czarno na białym. Od razu tak chciałam, tylko bardziej po dobroci. No ale jest, jak jest. Dzięki za kciuki :)
UsuńKoniecznie to zrob. Nie zwlekaj. Podolasz a o niego sie martw!
OdpowiedzUsuńA nie martwię się. Niech mu się tyłek pali, wcale mnie to nie martwi :p
Usuńtrzymamy :) moc jest z Wami!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńmam nadzieję, że wszystko szybko się skończy i odetchniesz! trzymam kciukensy :*
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję. Dzięki , Kochana :)*
UsuńTo jest bardzo słuszna decyzja.
OdpowiedzUsuń:)*
UsuńMi tylko cisna sie na usta obelgi pod adresem takiego s*****yna, ktory nawet nie chce poznac wlasnego dziecka... :/
OdpowiedzUsuńNo mi też :/
UsuńGo girl! Powodzenia I 3mamy za Ciebie kciuki... zamknij ten rozdzial na tyle na ile sie go da.... zrob wszystko to co mialas w planach I mysle ze chociaz bedzie to ciezka walka, na koncu poczujesz ulge ze to juz koniec :)/kd
OdpowiedzUsuńDziękuje, Kochani :) Tak właśnie zrobię :)
UsuńWiesz co? Ostatnie zdania powodują, że czuję MOC-będzie dobrze, zrobisz sobie, to znaczy Wam-Tobie i Sebciowi, ten prezent na 30-tkę, choć pewnie formalnie skończy się ta całą historia trochę po urodzinach...
OdpowiedzUsuńNie byłabym sobą, gdybym nie napisała, jakim trzeba być, no kurczę-muszę!, złamanym kutasem, żeby nie chcieć poznać własnego dziecka. Ja pierdolę! Przecież to nie był jednorazowy seks. A nawet gdyby... to przecież Seba to część niego... Nie rozumiem, nawet się nie staram. Idiota. Do odstrzału.
A Ty Kochana jak napisałaś, tak zrób. Nie ma litości nad takim dupkami.
Masz rację. Złamas z niego ostatni. Ale najgorsze, jak można przez tyle lat kompletnie się na człowieku nie poznać...
UsuńDzielna, trzymam kciuki, żeby wszystko poszło po Twojej myśli. Żebyś zakończyła ten trudny etap i uskrzydlona leciała w stronę Słońca:) Buziaki!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :))*
UsuńJak tam Martuś, ochłonęłaś po tej wiadomości od J? Domyślam się tylko ile i jakie teraz emocje w Tobie siedzą... I pomijając w ogóle wszystkie inne aspekty tej sprawy, to jest to po prostu tak zwyczajnie przykre, że facet wie, że gdzieś tam żyje jego Syn, chodzi, mówi, rośnie, zmienia się, a ten skurwiel nawet nie chce Go zobaczyć, poznać.
OdpowiedzUsuńNie wiem, może nie powinnam oceniać itd, ale, szlag mnie trafił po prostu, ilu jest takich idiotów.
Trzymaj się Martuś, masz naprawdę ambitne zadanie do wykonania-wychować Synka na porządnego faceta!
Nooo nie będzie to łatwe zadanie, zwłaszcza, że on już przejawia tyle podobieństw do ojca swojego. Ale jakoś podołać muszę...chociaż przydałby się jakiś fajny, męski wzór do pomocy ;)
Usuń